- Początek mieliśmy fajny. Potrafiliśmy wykorzystywać nasze atuty. Do 16. minuty było całkiem nieźle. Później dopadł nas jednak przestój. Jeszcze takie coś się nam w lidze nie zdarzyło. W przeciągu 20 minut rzuciliśmy jedną czy dwie bramki. Taki zespół jak Pogoń nie wybacza czegoś podobnego. Wygrali zasłużenie. Mogliśmy dać z siebie dużo więcej, szczególnie właśnie w tym fragmencie. Szkoda, bo początek zapowiadał się dobrze. Mogłoby być to dużo lepsze widowisko - ocenił wyraźnie zmartwiony Łukasz Rogulski.
[ad=rectangle]
Wybrzeże Gdańsk miało swój plan na mecz przeciwko szczecińskiej Pogoni. Dobra skuteczność w ataku i ciekawa defensywa pozwoliły im uzyskać kilkubramkową przewagę. Dalsza część zawodów to już jednak koszmar jak z najczarniejszych horrorów. - Niestety, gospodarze to wykorzystali. Cóż zrobić, wygrali zasłużenie. Na pewno obejrzymy sobie ten mecz, zobaczymy, co się stało. Bardzo mocno muszę pochwalić Lecha Kryńskiego. To jest superbramkarz, według mnie najlepszy w tej lidze. Tego dnia to udowodnił - podzielił się komentarzem obrotowy gdańszczan.
Nadzieja umiera ostatnia. Taką myśl można było mieć widząc ekipę Damiana Wleklaka i Daniela Waszkiewicza w obronie systemem 4:2. Miejscowi dokładnie czegoś takiego się spodziewali. Rogulski przyznał jednak, że coś należało zrobić. - Nie mieliśmy tak naprawdę nic do stracenia. W końcówce meczu przegrywaliśmy dziesięcioma bramkami. W takim momentach musimy sprawdzać różne warianty gry. Uczymy się dopiero tej Superligi. Chcieliśmy spróbować takiej obrony. Nie przyniosło to żadnych pozytywnych efektów, ale trzeba było coś zrobić, żeby chociaż zminimalizować tę przegraną - dodał nasz rozmówca.
Gospodarze sobotniego spotkania nie znając jeszcze poprzedniego wyniku Wybrzeża ze Stalą Mielec z uznaniem wypowiadali się na temat swojego rywala. Zupełnie nie dziwiło to jednak wychowanka Szczypiorniaka Olsztyn. - Nie można liczyć na to, by jakikolwiek zespół wyszedł na nas nieskoncentrowany. To są, jak to się teoretycznie mówi, łatwe punkty, bardzo potrzebne. Widać było, że Pogoń była na nas dobrze przygotowana. Początek trochę im nie wyszedł, zabrakło skuteczności, ale później, kiedy już złapali wiatr w żagle, stanęli dużo mocniej w obronie i nas punktowali. Pokazali, że zasługują w tym roku na walkę o miejsca medalowe - zrewanżował się dobrym słowem na koniec obrotowy.