Chorzowianki po stojącym na wysokim poziomie meczu rozprawiły się ze Startem, wygrywając 31:28. Wynik meczu od pierwszych do ostatnich minut oscylował wokół remisu i dopiero ostatnie fragmenty potyczki wyłoniły jej zwycięzcę. - To był świetny mecz, w którym wiele się działo, na pewno miał prawo spodobać się kibicom - ocenił opiekun Ruchu, Marcin Księżyk. - Prawie cały mecz utrzymywał się remis i gdy tylko któraś z drużyn "odskakiwała" na dwie bramki, druga natychmiast nadrabiała. Można więc wyobrazić sobie, jak wiele sił kosztował obie strony. Cieszę się, że zagraliśmy naprawdę dobre zawody w obronie. Kilka zawodniczek Startu udało się wyłączyć z gry na długie fragmenty spotkania. Do tego zanotowaliśmy kilka ważnych przechwytów. Dziewczyny zrobiły, co do nich należy i dzięki temu dwa punkty zostały w Chorzowie.
[ad=rectangle]
Niebieskie zaimponowały krótko po przerwie, gdy mimo gry w podwójnym osłabieniu nie tylko nie dały rzucić sobie bramki, ale same trafiły dwukrotnie. - Moje zawodniczki potrafią świetnie sobie radzić w osłabieniu, pokazały to nie po raz pierwszy. Są w stanie "zabiegać" przeciwnika i mądrze przetrzymać piłkę. W meczu ze Startem świetnie to pokazały - chwalił swoje podopieczne trener Księżyk i zauważył, że forma Ruchu zdaje się w ostatnich tygodniach zwyżkować. - Te dziewczyny stać na dużo więcej. Tylko na wszystko potrzeba czasu. To nie jest tak, że przyjdzie do klubu "nowa miotła" i w dwa miesiące diametralnie wszystko zmieni. Myślę, że postęp jest spory, a jeśli nadal będziemy tak żmudnie i starannie wykonywać naszą pracę, to w przyszłym sezonie możemy być bardzo groźni.