Niespotykany przebieg miało spotkanie pomiędzy dwoma zespołami z województwa zachodniopomorskiego: SPR Pogonią Baltica Szczecin i Energą AZS Koszalin. Od początku inicjatywa leżała po stronie gospodyń zawodów, dla których dwa punkty oznaczały włączenie się w walkę o podium po rundzie zasadniczej. - Brawa należą się dla całego zespołu. Grałyśmy bardzo zespołowo, konsekwentnie, długo pracowałyśmy na bramkę w ataku. Zagrałyśmy przede wszystkim mądrze - powiedziała w pierwszych słowach doświadczona Monika Stachowska.
[ad=rectangle]
- Nasza obrona nie była zbyt defensywna. My nie atakowałyśmy, tylko bardziej czekałyśmy na rywalki z Koszalina. Wiadomo było, że nie dysponują rzutem z drugiej linii, więc szukały swoich sytuacji jeden na jeden albo z kołem. Przede wszystkim ten mecz wygrałyśmy dzięki obronie - dodała reprezentacyjna obrotowa.
Potwierdzeniem słów zawodniczki Pogoni Baltica były sytuacje z początku pierwszej i drugiej połowy derbowego spotkania. Podopieczne Edwarda Jankowskiego swoją pierwszą bramkę z akcji zdobyły dopiero w 14. minucie po rzucie Sylwii Matuszczyk. Bardzo podobnie było po zmianie stron. Oba fragmenty miały duży wpływ na końcowe rozstrzygnięcie. - To było na pewno deprymujące dla zespołu z Koszalina. Wystarczyło spojrzeć na ich twarze. Też byłam po ich stronie, także wiem, jak to jest: deprymuje, dołuje, słowem odechciewa się grać. Bardzo się cieszę, że to dzięki nam rywalowi odechciało się grać - skwitowała na koniec Stachowska.