Dlaczego czołowy bramkarz Górnika Zabrze zamiast trenować musi... handlować słodyczami?
Sebastian Kicki w meczu z Zagłębiem był bezsprzecznie pierwszoplanową postacią Górnika Zabrze. Bramkarz śląskiej drużyny notował świetną skuteczność, odbijając kilkadziesiąt rzutów graczy z Lubina.
Bieżące rozgrywki są niezwykle udane dla Sebastiana Kickiego. Golkiper Górnika Zabrze cieszy się silną pozycją w drużynie, zazwyczaj rozpoczynając mecz w wyjściowej siódemce górniczego zespołu.
Patrząc na cuda, jakie bramkarz Trójkolorowych wyczyniał między słupkami w ostatniej ligowej potyczce z Zagłębiem Lubin mało kto pamiętał, że zawodnik ten półtora roku temu był ściągany na Wolności awaryjnie, w celu uzupełnienia kadry wobec kontuzji ówczesnych podstawowych bramkarzy zabrzan.Stronę zawodnika trzyma także trener Górnika. - Naturalną siłą rzeczy jest to, że chciałbym, żeby wszyscy moi zawodnicy mieli kontrakty profesjonalne i mogli skupiać się tylko na treningach i grze w meczach o stawkę. Niestety nie jest to zależne tylko ode mnie, bo to prezes Kmiecik podpisuje umowy z zawodnikami i to on wie, jakie warunki może im zaproponować - wyjaśnia Patrik Liljestrand.
- Niewątpliwie, jeśli prezes zapytałby mnie o zdanie powiedziałbym, że Sebastian Kicki zasługuje na kontrakt profesjonalny. To bardzo dobry zawodnik, a regularne treningi mogą mu pozwalać na osiąganie jeszcze lepszych wyników. Muszę jednak zrozumieć, że budżet klubu nie jest z gumy i zawodnicy otrzymują warunki zależne od tego, ile budżet płac wynosi. Stabilizacja w tej materii jest bardzo ważna - puentuje opiekun drużyny z Wolności.
Nie boimy się nikogo - rozmowa z Mariuszem Jurasikiem, rozgrywającym Górnika Zabrze