Ostatnie rezultaty osiągane przez zespół z Wągrowca, który z parkietu schodził z bagażem kilkunastu trafień straty, przed meczem mógł sugerować, że mielczanie w Wielkopolsce odniosą zdecydowane zwycięstwo.
[ad=rectangle]
Grająca jedno z ostatnich spotkań w fazie zasadniczej obecnego sezonu przed własną publicznością Nielba Wągrowiec pokazała, że potrafi podjąć walkę z wyżej notowanym przeciwnikiem.
Od pierwszych minut oba zespoły dobrze prezentowały się w defensywie. Szczególnie musiała podobać się postawa w bramce gospodarzy Cezarego Marciniaka. Obronną ręką wychodził on z pojedynku z zawodnikami Stali, którzy byli bezradni w akcjach z wychowankiem Wisły Płock. Właśnie po skutecznej interwencji golkipera w 9. minucie po rzucie Mindaugasa Tarcijonasa Nielba wyszła na prowadzenie 3:2.
W kolejnych akcjach żadna ze stron nie mogła wypracować sobie znacznej przewagi, a dzięki temu przez większą część trwania pierwszej połowy gra toczyła się wokół wyniku remisowego.
W dalszym ciągu między słupkami bramki wągrowieckiego zespołu imponował skutecznością Marciniak, który wyrastał na jednego z bohaterów tego starcia. Niestety. podobnie jak to było we wcześniejszych spotkaniach. nie przełożyło się to na zdobycze bramkowe Nielbistów, którzy po dziewiętnastu minutach pojedynku utrzymywali remis 5:5.
Przełamaniem w obrazie gry na wągrowieckim parkiecie okazała się 20. minuta, w której to Nielba musiała radzić sobie w podwójnym osłabieniu. Szybko wykorzystali to mielczanie, którzy za sprawą Mareka Szpery i Kamila Kriegera wyszli na prowadzenie 7:5 w 21. minucie meczu. Wągrowczanie wrócili do gry na styku z drużyną z Mielca na pięć minut przed zakończeniem pierwszej połowy, kiedy po skutecznej interwencji Marciniaka gola dołożył Tarcijonas.
Strata Dawida Matłoki z dobrze dysponowanym Lipką po rzucie Bogdana Oliferchuka pozwoliła Stali osiągnąć przewagę, która po szybkim kontrataku Pawła Wilka w 29. minucie wyniosła już trzy gole. Kilka sekund później po wbiegnięciu na koło do protokołu wpisał się Krieger. I pierwsze dwa kwadranse gry zakończyły się wynikiem 8:12 na korzyść ekipy z Mielca.
W drugiej połowie podopieczni Pawła Nocha podkręcili tempo gry, które pozwoliło im zbudować bezpieczną przewagę bramkową. Goście zaczęli aktywniej poruszać się w systemie wysuniętej obrony, co w dużym stopniu skomplikowało rozgrywanie akcji ofensywnej miejscowym, którzy popełniali coraz więcej błędów. W 45. minucie po rzucie w słupek Krzysztofa Pawlaczyka na tablicy mieliśmy wynik 11:18.
Pomimo, wydawałoby się, wysokiego prowadzenia gracze zespołu gości mieli do siebie ogromne pretensje, co więcej jeden z piłkarzy ręcznych Stali Mielec podważał decyzje własnego trenera! Z nie najlepszej atmosfery w zespole mieleckim korzystali Żółto-Czarni, którzy z minuty na minutę starali się zmniejszać dystans dzielący ich do przeciwnika. Po rzucie ze skrzydła Pawła Gąsiorka w 52. minucie zrobiło się już tylko 16:21 dla przyjezdnych.
Na sześć minut przed końcem meczu przypomniał o sobie Marciniak, który wybronił rzut z kontrataku Michała Chodary 17:23. Pomimo dwóch kolejnych sytuacji swoich rzutów na gola nie potrafił zamienić Mateusz Radzicki i od 56. minuty kibice nie oglądali już żadnych trafień ze strony gospodarzy, czy gości.
Środowego pojedynku w Wągrowcu nie dokończył Marcin Basiak, który mocno oszołomiony po jednym ze starć był zmuszony opuścić parkiet. Nie wydaje się, aby to okazało się na tyle poważne, by zawodnik gości nie mógł zagrać w kolejnych pojedynkach.
MKS Nielba Wągrowiec - PGE Stal Mielec 18:25 (8:12)
MKS Nielba: Marciniak - Smoliński 2, Oliferchuk 3, Radzicki 1, Gąsiorek 3, Tarcijonas 2, Tórz 5, Pietrzkiewicz 1, Skrzypczak 1, Pawlaczyk, Matłoka, Widziński, Biniewski.
Kary: 12 min.
Karne: 3/5.
PGE Stal: Lipka - Wilk 1, Janyst 2, Krieger 4, Sobut 1, Obiała 1, Szpera 6, Basiak 1, Gliński 5, Chodara 4.
Kary: 8 min.
Karne: 2/2.
Sędziowie: Rajkiewicz A, Tarczykowski (obaj Szczecin).
Widzów: 250.