Ekipa beniaminka PGNiG Superligi przystępowała do starcia z PGE Stalą w bojowych nastrojach. Zespół kilka dni wcześniej pokonał we własnych progach MMTS Kwidzyn i w starciu z plasującą się w górnej połowie tabeli drużyną Czeczeńców chciał pójść za ciosem. Parkiet zweryfikował jednak plany wrocławian.
[ad=rectangle]
- Jadąc tutaj na mecz liczyliśmy na dwa punkty po dobrym spotkaniu z Kwidzynem. Liczyliśmy też, że wykorzystamy braki kadrowe (drużyny z - dopisek red.) Mielca. Niestety zagraliśmy słabo w ataku, gdzie rywale nas bardzo łatwo skontrowali, rzucili kilka bramek łatwych... Chcieliśmy jak najszybciej odrobić (straty) i w pewnym momencie popełniliśmy zbyt dużo prostych błędów. Szkoda nam tych dwóch punktów - powiedział na pomeczowej konferencji Grzegorz Garbacz.
Wrocławianie jadąc do Mielca zwracali uwagę na kadrowe problemy rywali. Stal do sobotniego spotkania przystąpiła bowiem bez nominalnego obrotowego, co poważnie miało utrudnić jej poczynania w ataku pozycyjnym. Czeczeńcy mecz wygrali jednak obroną, na co uwagę zwrócił trener Śląska, Piotr Przybecki.
- Zagrali chłopaki z werwą pomimo tego, że mają duże problemy z kontuzjami. My natomiast nie wykorzystaliśmy braku np. obrotowych, nie wykorzystaliśmy tego że oni też już są po trudach całego sezonu. Zagraliśmy ten mecz, zresztą podobnie jak przy obronach wyższych, bardzo agresywnych, dosyć słabo. Myślę, że wyszkolenie techniczne niektórych naszych zawodników było bardzo widoczne in minus - stwierdził opiekun wrocławskiej ekipy.
Mecz w Mielcu rozegrany został w ramach ostatniej kolejki sezonu zasadniczego PGNiG Superligi. Śląsk zmagania zakończył na 11. pozycji i teraz czeka go walka w w fazie play-out.