Pomimo, że spotkanie to zostało rozegrane o tak zwaną "pietruszkę" oba zespoły stworzyły fajne widowisko, które z zaciekawieniem oglądało się przez całe sześćdziesiąt minut. U młodego zespołu z Wągrowca już w kolejnym starciu dobrze zafunkcjonowała obrona, która w późniejszym etapie meczu pozwoliła wyrównać stan środowej rywalizacji.
[ad=rectangle]
Początek to wyrównana wymiana, z której żadna ze stron nie potrafiła wywalczyć sobie nawet skromnej przewagi. W 8. minucie na parkiecie w hali Ośrodka Sportu i Rekreacji mieliśmy remis 3:3 po skutecznym rzucie Pawła Kowalika. Z każdą upływającą minutą na zegarze piłkarze ręczni Nielby razili swoją nieskutecznością rzutową. Rzuty zawodników gospodarzy lądowały obok bramki lub skuteczną interwencją między słupkami popisywał się golkiper Azotów. Nie trafiała każda z formacji Żółto-Czarnych do tego gracze nie potrafili wykorzystać kontrataków. W 16. minucie goście z Puław odskoczyli na różnicę pięciu trafień 4:9.
Tej niemocy swoich podopiecznych nie wytrzymał trener Zbigniew Markuszewski, który swoją złość wyładował na krzesełkach ławki rezerwowych. Ambitnie grająca Nielba w drugim kwadransie pierwszej połowy chciała zniwelować ilość własnych błędów, dzięki którym Azoty budowały swoją przewagę bramkową
Skuteczna defensywa Nielbistów zmuszała puławian do popełniania błędów, z których starali się korzystać. Po kontrataku Dawida Matłoki wągrowczanie doszli do przeciwnika na różnicę dwóch goli 9:11. W ostatniej minucie faul w ataku popełnili zawodnicy Nielby Wągrowiec, po którym szybki atak Azotów zastopował Marciniak, który podaniem uruchomił Dawida Pietrzkiewicza, który ustali wynik w pierwszej połowie meczu na 11:13.
Po przerwie wągrowieccy szczypiorniści bardzo dobrze pracowali w obronie, gdzie pozwalali utrzymać przewagę puławian z pierwszej połowy, a później do wyrównania na tablicy wyników. Po udanej akcji w wykonaniu Dariusz Widzińskiego w Wągrowcu po raz pierwszy zapachniało mało niespodzianką, bo było po 19. Chwilę potem za sprawą Tarcijonasa Nielba wyszła na prowadzenie 20:19! Obrotowy miejscowych w drugiej części uaktywnił się w grze na kole.
Na kwadrans przed ostatnią syreną do wyrównania 21:21 doprowadził Michał Tórz. Wystarczyło kilka nie trafionych piłek i zawodnicy Azotów z kontrataku wyszli na trzy bramki przewagi 21:24.
Nielba, jednak nie zamierzała składać broni i dzięki skuteczności Bogdana Oliferchuka na linii rzutów karnych utrzymywała kontakt bramkowy z przeciwnikiem 23:24. Jeszcze dwukrotnie graczom z Wielkopolski udało się zbliżyć do Azotów na odległość jednego gola 26:27, kiedy akcję z koła wykończył Widziński. Strata w ataku Mateusza Radzickiego pozwoliła podopiecznym trenera Skutnika ponownie w tym meczu odskoczyć 26:29. Przy lepszej skuteczności przy oddawaniu rzutu przez Gąsiorka i Oliferchuka Nielba w ostatnich dwóch minutach mogła doprowadzić do wyrównania, a kto wie może do zwycięstwa w tym spotkaniu. Tak klub z Puław dorzucił kolejne trafienie i było już jasne kto wygra ten pojedynek.
Swój udział w tym meczu już po pierwszej połowie zakończył Dawid Matłoka. U skrzydłowego Nielby odnowiła się kontuzja kolana. To kolejny cios dla sztabu trenerskiego, który korzysta już z wąskiej kadry pierwszego zespołu. Poza składem na tę konfrontację znaleźli się Bartosz Świerad i Paweł Smoliński.
W drużynie Azotów Puławy wyróżniał się Kosta Savić i Hrvoje Tojcić.
MKS Nielba Wągrowiec - KS Azoty Puławy 28:31 (11:13)