UKS PCM Kościerzyna walczy o awans. Dariusz Męczykowski: Jesteśmy na ten moment w uprzywilejowanej sytuacji
Po zwycięstwie z Jutrzenką, UKS PCM Kościerzyna powrócił na fotel lidera tabeli I ligi kobiet. Dariusz Męczykowski podkreślił, że jego drużyna znajduje się w lepszej sytuacji niż AZS Łączpol AWFiS.
Szkoleniowiec podkreślił, że forma kilku jego podopiecznych szczególnie poszła w górę. - Zdecydowanie rozwinęła się Paulina Wasak. Do przodu poszły też Patrycja Wójcik, czy Martyna Żukowska. Szkoda, że straciliśmy Martynę Borysławską, która w meczu z AZS-em zerwała bark i jest po operacji. Raczej w tym sezonie już nie zagra chyba, że będziemy występować w barażach, bo do gry będzie gotowa w połowie maja - wyjaśnił Męczykowski.
Miejsce drużyny z Kościerzyny pozwala coraz realniej myśleć o awansie. Jak zmieniłby się zespół w przypadku promocji do PGNiG Superligi? - Jak awansujemy, to nie mamy takiego zamiaru by spaść, jak SPR Olkusz, czy wcześniej Sambor Tczew. Huśtawka nie jest nam potrzebna. Budżet musi być znacząco wyższy i będzie na pewno kilka wzmocnień. Nie przewiduję jednak dużej rekonstrukcji drużyny, bo mamy w składzie młode, obiecujące dziewczyny i w nie trzeba inwestować. By odpowiednio je jednak poprowadzić, musimy ściągnąć 2-3 klasowe zawodniczki i jesteśmy na to gotowi - zdeklarował trener klubu z Kaszub.
Najprawdopodobniej o wszystkim będzie decydował ostatni mecz sezonu w Gdańsku między zespołami, które na ten moment mają po 32 punkty. - Jesteśmy na ten moment w uprzywilejowanej sytuacji. Jak AZS Łączpol AWFiS zgubi po drodze jakieś punkty, to musi wygrać z nami różnicą ośmiu bramek. Gdy to my zaliczymy po drodze jakąś wpadkę, dzięki wysokiemu zwycięstwu u siebie, każda wygrana da nam awans. Na dzień dzisiejszy to my możemy zaliczyć wpadkę, a drużyna z Gdańska nie. Wszystkie zawodniczki są zdrowe, trenują i oczekują awansu. My jako sztab szkoleniowy oraz miasto Kościerzyna też - zakończył Dariusz Męczykowski.