Adrian Konczewski: Cztery punkty to wstyd

Nielba Wągrowiec w sobotę przegrała w Gdańsku z Wybrzeżem. Adrian Konczewski jeszcze nie wie, czy zostanie w swoim klubie. Mimo pewnego spadku, chce grać do końca o prestiż i honor.

W sobotę Nielba Wągrowiec przegrała z trzeci mecz w sezonie z Wybrzeżem Gdańsk. - Powalczyliśmy, ale to jest już monotonne, że ciągle jest walka, wszyscy mówią że fajnie gramy, ale przegrywamy. To nie jest budujące. W naszej sytuacji, szczególnie gdy na początku meczu wypadł nam rozgrywający Bartek Świerad nie jest nam łatwo. Dobrze, że nie przegraliśmy tyle, co ostatnio z Wybrzeżem w Wągrowcu. Kibice nie oglądali nudnego widowiska, tylko zobaczyli dwie walczące drużyny i możemy opuszczać Gdańsk z głowami podniesionymi do góry - powiedział Adrian Konczewski.
[ad=rectangle]
W ostatnich latach starcia gdańsko-wągrowieckie były bardzo zacięte. Zawodników obu drużyn nie trzeba mobilizować na te starcia. - Gdańszczanie walczą o utrzymanie i zrobili dwa bardzo ważne kroki w play-outach, by tego dokonać. Gratulacje dla nich. My jesteśmy sportowcami i w każdym meczu będziemy walczyli na tyle, na ile możemy. Każdy gra dla siebie, miasta i kibiców. Nie odpuścimy żadnego meczu - zdeklarował bramkarz Nielby Wągrowiec.

Sytuacja organizacyjna Nielby jest powszechnie znana. W Wągrowcu daleko jest od ideału i nie wiadomo jak będzie wyglądał jej skład w sezonie 2015/16. - Nie wiem co będzie, bo nie mieliśmy jeszcze rozmów w naszym klubie w kwestii przyszłości. Mamy taką sytuację, że staramy się załatać teraźniejszość, a co będzie później? Zobaczymy. Ja nie tego jeszcze nie wiem - odpowiedział szczypiornista.

Przed graczami z Wągrowca mecz z Zagłębiem Lubin. To jedyna drużyna, którą ekipa z Wielkopolski pokonała w rundzie zasadniczej i pokazała, że potrafi wygrać z lubinianami. - Nie chcę tutaj mówić, że potrafimy wygrywać z Zagłębiem To aż wstyd, bo mamy cztery punkty w 24 meczach. Raz nam się udało pokonać Zagłębie, drugi raz w Lubinie nam się nie udało. Teraz wygraliśmy ze Śląskiem, a co będzie w środę? Zweryfikuje boisko. Wierzcie nam, że my robimy wszystko jak najlepiej potrafimy. Mamy warunki takie, jakie mamy. Często pierwsze skrzypce grają chłopaki mające 18-20 lat i fajnie, że wkładają w to dużą pracę. Potrafimy walczyć ze Śląskiem, Zagłębiem, czy Azotami i to jest najistotniejsze. Chcemy zostawiać po sobie dobre wrażenie i szukać pozytywów w naszej sytuacji - stwierdził Konczewski.

Nielba w ubiegłym sezonie awansowała po barażach. Jak się okazało, PGNiG Superliga nie pomogła klubowi z Wągrowca stanąć na nogi. - To fakt, że w tym momencie może to tak wyglądać, że awans nie był dla nas dobrym posunięciem. Gdy wychodzi się na boisko i wykonuje się swoją pracę zawsze powinno się starać robić to najlepiej, jak się potrafi. W ubiegłym roku w meczach z Piotrkowianinem nie chcieliśmy się położyć, tylko wygrać i walczyć o jak najwyższe cele. Dla młodych chłopaków i dla mnie również - gdyż jestem dziewięć lat w Wągrowcu - możliwość gry z zawodnikami z Kielc, czy Płocka to wydarzenie. Nawet w starciu z Wybrzeżem, gdy broni się rzut Marcina Lijewskiego, można powiedzieć że grało się przeciwko komuś, kto był kiedyś najlepszy na świecie. To daje wewnętrzną satysfakcję - przyznał bramkarz Nielby Wągrowiec.

Gra na wyższym poziomie zawsze pomaga mniej doświadczonym zawodnikom. - Już w ubiegłym sezonie pracowaliśmy z trenerem Markuszewskim, a wcześniej z trenerem Nochem. Robiliśmy kawał ciężkiej roboty. Gramy i trenujemy ze sobą sezon dłużej i czujemy, że jakość jest lepsza. Coraz częściej wychodzi nam to, co robimy na treningach. Brakuje ogrania oraz mimo wszystko szczęścia, bo z nim moglibyśmy zdobyć kilka punktów więcej. Musimy mieć jakiś cel, by walczyć w czterech ostatnich meczach. Jest nim prestiż i honor sportowy - zakończył Adrian Konczewski.

Komentarze (1)
avatar
Asha88
20.04.2015
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Szczery Adi.