Podopieczne Tomasza Konitza przyjechały do Nowego Sącza podbudowane wygraną z Jutrzenką Płock. Było to widoczne szczególnie na początku spotkania, kiedy to przyjezdne szybko wyszły na trzy-bramkową przewagę. - Mieliśmy świadomość, że będzie to bardzo trudne spotkanie. Od początku graliśmy dobrze, jednak w pewnym momencie nie wykorzystaliśmy karnego, co miało wpływ na dalszy przebieg spotkania. Przeciwniczki szybko nas doszły i na przerwę schodziliśmy przegrywając - mówił po spotkaniu trener Konitz.
[ad=rectangle]
- W drugiej połowie mieliśmy 10 minut przestoju, w czasie których popełniliśmy kilka prostych błędów. Skutkiem tego było powiększenie przewagi przez gospodynie. Niestety moje zawodniczki zawiodła wtedy psychika, przez co mecz zakończył się naszą porażką - dodał.
W końcówce meczu groźnie wyglądającego urazu doznała bramkarka Sparty - Marika Niezgodzka - która po potężnym rzucie Aleksandry Olejarczyk dostała piłką w twarz. - W piłce ręcznej to normalna sytuacja. Szczególnie bramkarki są narażone na takie urazy. Na szczęście Marika czuje się już lepiej i mam nadzieję, że nie będzie większych konsekwencji z tego zdarzenia - skomentował szkoleniowiec.
Porażka sprawiła, że drużyna z Oborników znalazła się bardzo blisko drugiej ligi. - Mamy świadomość, że nasza sytuacja jest nieciekawa, ale jeśli sąsiedzi z tabeli przegrają to nic nie jest jeszcze przesądzone. Dwie kolejki przed nami i będziemy w nich walczyć o kompletów punktów, aby uniknąć degradacji. Nawet jeśli zajmiemy 11. miejsce to będzie sukces, bowiem dochodzą mnie głosy, iż w przyszłym sezonie kilka klubów może nie przystąpić do gry na zapleczu Superligi - zakończył trener zespołu z Wielkopolski.