Pojedynki Azotów Puławy i Górnika Zabrze budzą w tym sezonie wiele emocji. Po półfinałowych meczach Pucharu Polski, gdzie obie drużyny pokazały się z dobrej strony przeciwko faworytom turnieju, wydawało się, że spotkanie o trzecie miejsce będzie bardzo wyrównane. Zabrzanie jednak od pierwszych minut kontrolowali przebieg gry i nie pozwolili dojść do głosu zawodnikom z Puław ani na chwilę.
- Po tym meczu można tylko powiedzieć: wstyd, wstyd i jeszcze raz wstyd. Chciałem przeprosić wszystkich kibiców za naszą grę - komentował wzburzony Mateusz Kus.
[ad=rectangle]
Szczypiorniści ze Śląska wygrali różnicą aż dziesięciu bramek, co trochę osłodziło im przegraną z Azotami w ćwierćfinale mistrzostw Polski. Zawodnicy z Puław byli bardzo rozgoryczeni swoją postawą i nie szczędzili słów samokrytyki.
- W półfinale też straciliśmy czterdzieści bramek, ale była większa walka, zaangażowanie. Dobrze zagraliśmy z Płockiem, przegraliśmy, ale po walce, a w tym meczu nie podjęliśmy nawet rękawicy. Skończyło się to tak, jak się skończyło, straciliśmy czterdzieści bramek, więc widać, że obrona jest naszym mankamentem - powiedział Kus.
Puławianie stoczyli bardzo trudny bój w meczu półfinałowym, ale nie chcieli niedzielnej porażki tłumaczyć zmęczeniem. Zawodnicy podkreślali, że wszystkie drużyny miały podczas turnieju takie same warunki. - Górnik Zabrze też wczoraj grał, więc nie możemy tłumaczyć przegranej zmęczeniem - powiedział Kus.
Mateusz Kus dołączył do osób, które były pod wrażeniem organizacji Pucharu Polski. Zawodnik wypowiadał się w samych superlatywach na temat turnieju i był bardzo zadowolony, że jego drużyna po raz kolejny zagrała w Warszawie.
- Organizacja była naprawdę bardzo dobra, w tamtym roku też byliśmy na Torwarze, było jednak zupełnie inaczej. Przyszło bardzo dużo ludzi, wszystko zostało świetnie zorganizowane, kibice się doskonale bawili, dopingowali swoje drużyny. Święto piłki ręcznej w Polsce i dobry sprawdzian przed mistrzostwami Europy i myślę, że jest on bardzo udany - chwalił zawodnik.