Dokładnie trzy miesiące od czasu zakończenia mistrzostw świata w Katarze musieli czekać kibice szczypiorniaka w Polsce na kolejny występ swoich ulubieńców. Aż trzydzieści siedem lat czekali z kolei krakowscy fani na ponowny pobyt Biało-Czerwonych w stolicy Małopolski. To właśnie w Grodzie Kraka kadra Michaela Bieglera odbyła swe pierwsze zgrupowanie od powrotu z Kataru, rozpoczynając tym samym przygotowania do przyszłorocznych mistrzostw Europy.
[ad=rectangle]
Na debiutanckie występy w Tauron Arenie Kraków trener Biegler powołał do składu wszystkich osiemnastu brązowych medalistów mistrzostw świata, dodatkowo dołączając do zespołu Rafała Glińskiego, Rafała Przybylskiego i Jakuba Łucaka. Pewnym było jednak, że wszyscy z obecnych na zgrupowaniu graczy nie zagrają podczas majowego turnieju.
Od samego początku wykluczony był bowiem występ Krzysztofa Lijewskiego i wspomnianego już Łucaka, którzy są w trakcie rehabilitacji po poważnych kontuzjach. Do Krakowa z urazem uda i kręgosłupa zawitał też Mariusz Jurkiewicz, a nie w pełni sił był również Andrzej Rojewski. Ostatecznie ze wspomnianego kwartetu tylko Jurkiewicz znalazł się w składzie na piątkowy pojedynek z Rumunią.
Biało-Czerwoni starcie z teoretycznie najsłabszym rywalem ze stawki rozpoczęli dość ospale. Trener Biegler od pierwszych minut desygnował do gry dość eksperymentalny skład, w którym drugą linię z Karolem Bieleckim i Michałem Szybą tworzył Rafał Gliński. Tempo gry początkowo nie było zbyt duże, Polacy starali się bardzo dokładnie konstruować każdą akcję, ale rywale dobrze odczytywali nasze intencje. W efekcie po pięciu minutach gry przegrywaliśmy 1:3.
Kibice zgromadzeni w Tauron Arenie Kraków nie musieli jednak zbyt długo oczekiwać na przejęcie inicjatywy przez Biało-Czerwonych. Większość akcji naszego zespołu w początkowej fazie meczu skupiała się na współpracy z Bartoszem Jureckim na kole, a doświadczony obrotowy polskiej kadry nie zawodził. Po jego trafieniach oraz bramce Michała Daszka Polacy wrócili na prowadzenie, a w 12. minucie po bombie Karola Bieleckiego z ponad dziesięciu metrów było 6:4.
Lewy rozgrywający Biało-Czerwonych był w piątkowy wieczór w kapitalnej dyspozycji. Tylko w pierwszej połowie meczu "Kola" zdobył 5 bramek, trzykrotnie zaskakując bramkarza rywali rzutami zza drugiej linii. Po kolejnym z jego trafień w 20. minucie prowadziliśmy 9:6, a trafienia Przemysława Krajewskiego z kontrataku powiększyły naszą przewagę w 26. minucie do czterech goli (12:8).
Rumuński zespół przed przerwą nie zrezygnował jednak z walki o korzystny wynik. Wykorzystując nieco bierną postawę naszej defensywy podopieczni Omera Aihana jeszcze w pierwszej połowie odrobili dwa trafienia straty, a po zmianie stron szybko doprowadzili do remisu, ostatnią z bramek zdobywając podczas gry w osłabieniu (12:12). Po chwilowym marazmie Polacy odzyskali powrócili jednak na prowadzenie, którego nie oddali już do końca meczu.
Rotujący składem Michael Biegler starał się dać szansę występu niemal wszystkim zawodnikom, w związku z czym drugą połowę w wyjściowej siódemce rozpoczął m.in. Kamil Syprzak. 24-letni obrotowy szybko zdobył cztery bramki, lecz przy ostatniej z prób dość niefortunnie upadł na parkiet i z urazem biodra opuścił boisko. Biało-Czerwoni prowadzili wówczas 18:15 (39. min.), w kolejnych minutach powiększając jeszcze prowadzenie.
Kilkukrotnie na parkiecie błysnął grający przez pełne sześćdziesiąt minut Przemysław Krajewski, w ataku natomiast problemów ze zdobywaniem bramek nie mieli Michał Jurecki oraz Michał Szyba. Na siedem minut przed końcem meczu wygrywaliśmy już 24:18, ostatecznie zwyciężając jednak 27:24 po okresie słabszej gry w ostatnich minutach.
Kolejne spotkanie podczas Turnieju majowego polscy szczypiorniści rozegrają w sobotę, 2 maja. Ich rywalem będzie wówczas Egipt. Początek meczu w Tauron Arenie Kraków o godz. 20:00.
Polska - Rumunia 27:24 (12:10)
Polska: Wichary, Wyszomirski - Krajewski 4, Orzechowski, Bielecki 6 (2/3), Wiśniewski, B. Jurecki 4 (2/3), M. Jurecki 4, Grabarczyk, Gliński 1, Jurkiewicz, Masłowski, Syprzak 4, Daszek 1, Przybylski, Szyba 3, Chrapkowski.
Karne: 4/6.
Kary: 6 min.
Rumunia: Popescu, Tenghea, Pralea - Bera 1, Mocanu, Mihalcea 1, Sania 3, Ghionea 5 (1/2), Racotea 2, Ramba, Ghita 1, Iancu, Novanc 4 (0/1), Tenghea, Csepreghi 5 (4/4), Stavrositu, Onyejekwe, Criciotoiu 2, Grigoras.
Karne: 5/7.
Kary: 10 min.
Kary: Polska - 4 min. (Przybylski - 4 min.; Grabarczyk - 2 min.); Rumunia - 10 min. (Criciotoiu, Onyejekwe, Iancu, Racotea, Novanc - po 2 min.).
Sędziowali: Michal Badura oraz Jaroslav Ondogrecula (Słowacja).
Delegat: Mirosław Baum (Polska).
[b]#dziejesiewsporcie: Koledzy z drużyny pobili się w trakcie meczu
[/b]