Korona Handball Kielce się rozwija. "Dziewczyny mają serce do tego sportu"

Korona Handball Kielce nie sprawiła niespodzianki i przegrała z AZS-em Łączpol AWFiS. Tomasz Popowicz jest jednak bardzo zadowolony z tego, jak rozwinęły się jego podopieczne na przestrzeni sezonu.

W ostatniej kolejce Korona Handball Kielce podejmowała AZS Łączpol AWFiS Gdańsk. Zdecydowanymi faworytkami były szczypiornistki znad morza i nie miały większych problemów z pokonaniem szczypiornistek z województwa świętokrzyskiego. - Zespół AZS-u Łączpol AWFiS złożony jest z bardzo doświadczonych zawodniczek, mających za sobą wiele lat gry na najwyższym poziomie z liderką, reprezentantką Polski Karoliną Siódmiak na czele. Zawodniczki te są dużo silniejsze fizycznie od naszych, młodych dziewczyn, które w większości dopiero skończyły wiek juniorek, lub jeszcze nimi są, jak Karolina Mochocka, Kornelia Czubaj, czy Aleksandra Januchta. O wyniku zadecydowała właśnie ta przewaga siły fizycznej poparta doświadczeniem na parkiecie - powiedział Tomasz Popowicz, szkoleniowiec kieleckiej ekipy.
[ad=rectangle]
Na zakończenie sezonu beniaminek I ligi kobiet pojedzie do Kobierzyc na mecz z miejscowym KPR-em. Popowicz ma dobre wspomnienia z pierwszej rundy. - Mecz z Kobierzycami w Kielcach był tym, którym udało nam się przełamać serię porażek. Wygraliśmy wtedy różnicą czterech bramek. To wszystko nie oznacza jednak, że na wyjeździe będzie to łatwy przeciwnik, więc przygotowujemy się do tego spotkania bardzo starannie. Myślę, że stać nas na zdobycie punktów i chcemy bardzo wygrać, żeby utrzymać szóste miejsce w tabeli na koniec sezonu - dodał szkoleniowiec.

Gra Korony Handball wiosną wygląda zupełnie inaczej, niż jesienią. - Decydują o tym dwie kwestie. Pierwszą z nich jest powrót do gry kontuzjowanych zawodniczek Agnieszki Młynarskiej, Karoliny Mochockiej, Anny Pindy i Aleksandry Januchty, a tak że dołączenie do zespołu Katarzyny Tutaj i Izabeli Woźniak. Druga, równie istotna to nabycie przez cały zespół doświadczenia w grze na tym poziomie, przez co zredukowaliśmy ilość błędów technicznych i zwiększyliśmy skuteczność w ataku - stwierdził Popowicz, który jest zadowolony z postępów swoich podopiecznych. - Cały zespół ciężko pracuje i każda zawodniczka robi cały czas postęp. Są to dziewczyny, które mają serce do tego sportu, co niejednokrotnie pokazały na parkiecie. Wszystkie trenują z zaangażowaniem, co przekłada się na ich umiejętność gry, wytrzymałość, siłę i szybkość. Idziemy w dobrym kierunku i chcemy się rozwijać, by w przyszłości nawiązywać równorzędną walkę z zespołami takimi jak wspomniany AZS Łączpol AWFiS, czy zespoły z PGNiG Superligi - zapowiedział trener klubu z Kielc.

W ostatnim meczu kielczanki nie zdołały pokonać AZS-u Łączpol AWFiS Gdańsk
W ostatnim meczu kielczanki nie zdołały pokonać AZS-u Łączpol AWFiS Gdańsk

Drużyna ze stolicy województwa świętokrzyskiego trenuje sześć razy w tygodniu. - Nie można powiedzieć, że pracujemy nad czymś bardziej. W tygodniu znajdujemy czas na wszystkie elementy piłki ręcznej oraz indywidualizację treningu i to jest właśnie priorytetem - niezaniedbywanie żadnego aspektu - powiedział Tomasz Popowicz.

Niedawno żeńska piłka ręczna w Kielcach była w kryzysie. Teraz wszystko idzie jednak w dobrym kierunku. - Na meczach w Kielcach zawsze są pełne trybuny kibiców, którzy świetnie dopingują. Grupa fanów jeździ także na mecze wyjazdowe i sprawia, że często czujemy się jak u siebie. Zawsze powtarzam, że my gramy dla nich, a zawodniczki niesione dopingiem zostawiają serce na boisku. Dla mnie osobiście tak duża ilość ludzi na trybunach pierwszej ligi jest bardzo miłym zaskoczeniem i muszę nieskromnie stwierdzić, że żadna drużyna w tej lidze nie ma tylu kibiców. My jako zespół jesteśmy z nich dumni i zrobimy wszystko co tylko w naszej mocy, żeby oni byli dumni z nas. Pozostaje tylko liczyć, że dobre wyniki, duża ilość kibiców na hali oraz zainteresowanie ludzi sprawią, że przyciągniemy sponsora, który chciałby tworzyć z nami zespół grający jak najwyżej - podsumował trener kieleckiej ekipy.

Źródło artykułu: