Rywalizacja ASPR-u Zawadzkie z Vive Tauronem II Kielce była mniej wyrównana niż ta, którą stoczyły ze sobą zespoły z Żukowa i z Wielunia. - W mojej ocenie zaważyło doświadczenie naszych zawodników. Wiadomo, że rezerwy Vive Tauronu to zespół złożony wyłącznie z juniorów. U nas pierwsza siódemka to doświadczeni zawodnicy, ograni nie tylko w drugiej lidze, ale i w pierwszej. To właśnie zaważyło. Co prawda w rewanżu kielczanie gonili i prowadzili nawet różnicą siedmiu trafień, ale wpływ na to miało rozprężenie naszych zawodników, będące wynikiem siedmiobramkowej zaliczki z Kielc. Byliśmy bardziej poukładani i doświadczeni, co pomogło w zwycięstwie - powiedział Jacek Pietrzela, prezes ASPR-u.
[ad=rectangle]
Klub z województwa opolskiego awans do I ligi przegrał w rywalizacji z LKPR-em Moto-Jelcz Oława. - Pierwszy mecz z oławianami wygraliśmy, a przegraliśmy drugi. W rewanżu zabrakło Lesława Kąpy, który skończył mecz już w 15. minucie. Po badaniach okazało się, że zerwał więzadła i od tego momentu nie pojawił się już na boisku w tym sezonie. Do momentu gdy Lesław był na boisku, wygrywaliśmy. Zniesienie go z boiska dziwnie wpłynęło na zawodników i zaczęliśmy tracić bramki. Na pewno nie odstawaliśmy poziomem od oławskiej drużyny. Od początku było wiadomo, że walka o awans będzie się toczyć między nimi, a nami. Chłopcy się starali, nie było odpuszczania, ale lepsi na koniec okazali się nasi rywale - dodał sternik klubu z Zawadzkiego.
O braku awansu zadecydowały wpadki w pozostałych meczach. - Straciliśmy trzy punkty w spotkaniach z LKS-em OSiR Komprachcice. Gdyby nie to, wynik z Oławy byłby bez znaczenia. Od dwóch sezonów nigdy nie udało nam się wygrać z zespołem z Komprachcic. To dziwne, bo to drużyna niżej notowana. Były to co prawda derby województwa, ale porażki były dla mnie niezrozumiałe i możliwe do uniknięcia - przyznał Pietrzela.
Przed ASPR-em dwumecz z MTS-em Chrzanów, którego stawką będą występy w I lidze. - Jesteśmy gotowi do walki. Nie będę ukrywał, że trener Modrzyk jest przygotowany pod chrzanowski zespół. Mamy nagrania z I ligi i przeprowadziliśmy dogłębną analizę tego, co sobą reprezentuje MTS. Spodziewam się, że nasz rywal ma podobna analizę. Podchodzimy do tego meczu z dużą pokorą. Uważam, że jesteśmy podobnymi zespołami kadrowo z sensowną pierwszą siódemką, w której grają doświadczeni zawodnicy i drugim garniurem złożonym z młodzieży. Przewaga psychologiczna jest po stronie MTS-u, bo grał w I lidze. Naszym plusem jest rozgrywanie pierwszego meczu u siebie. Łatwiej gra się w domu. Zadecydują detale, jak lepsze przygotowanie pod przeciwnika i forma fizyczna - stwierdził prezes.
ASPR Zawadzkie jest gotowy do walki w wyższej klasie rozgrywkowej. - Zarząd, kóry obecnie jest w klubie przejął władze nad ASPR-em w momencie, gdy decyzją poprzednich włodarzy klub został wycofany z I ligi. Naszym założeniem było jak najszybsze wprowadzenie zespołu do I ligi, bo tam jest miejsce ASPR-u. Wszyscy pracujemy nad tym, by tam się znaleźć. Sytuacja finansowa wygląda nieźle. Szykujemy wzmocnienia niezależnie od tego, czy będzie awans już w tym sezonie. Gdy uda się awansować, zbudujemy taki skład, by się utrzymać. Dysponujemy odpowiednimi funduszami, by tego dokonać - zakończył Jacek Pietrzela.