PGE Stal Mielec wstaje z kolan. Wielkie plany prezesa Maja
- Nie patrzę tylko na ten miesiąc czy ten sezon. Spoglądam długofalowo. Chcemy być potęgą - mówi prezes PGE Stali Mielec, Grzegorz Maj. Miesiąc temu klub z Podkarpacia był nad przepaścią. Teraz powoli wstaje z kolan. I nareszcie ma sternika.
Grzegorz Maj posadę prezesa mieleckiego klubu objął z początkiem września. Do tego czasu, przez blisko trzy lata, Stal funkcjonowała praktycznie bez głównego dowodzącego. Od momentu śmierci Antoniego Weryńskiego w listopadzie 2012 roku, podkarpacki klub popadał w coraz większe kłopoty organizacyjne i finansowe. Choć wyniki były, to lekarstwa na rozwiązanie trapiących klub problemów nikt z pracujących w nim nie mógł odnaleźć. To zaprowadziło Stal nad przepaść. Upadek był blisko.
Niespełnione obietnice
- Jak to jest, że hala pęka w szwach, mamy mega walczącą drużynę, natomiast organizacyjnie leżymy? - pytał na konferencji prasowej po meczu z Orlen Wisłą Płock w lutym tego roku ówczesny trener Stali, Paweł Noch. - Dostałem informację od graczy, że jeśli w przeciągu dwóch tygodni wszystko się nie unormuje i nie zostanie stworzona wizja naprawy tej całej sytuacji, patologicznej sytuacji, to niestety, ale zespół się rozleci - przekazał zebranym w małej sali dziennikarzom.
Przed końcem sezonu 2014/15 zespół się jednak nie rozleciał. Przedwcześnie drużynę opuścił jedynie Michał Adamuszek. Reszta została, bo uwierzyła w zapewnienia, że wszystko wróci do normy. Nie pierwszy zresztą raz. Stal dograła rozgrywki do końca, nawet finiszowała na 6. pozycji, ale przed kolejnym sezonem czekała ją rewolucja.
Mający dość niespełnionych obietnic i ciągłych perturbacji finansowych gracze zaczęli szukać nowych pracodawców. Do Kwidzyna przeniósł się Marek Szpera, grę w Zabrzu wybrał Rafał Gliński, a wraz z Pawłem Nochem do Lubina wyjechali Mirosław Gudz i Kamil Krieger. Odszedł trzon zespołu. Tadeusz Jednoróg, który objął drużynę tydzień przed startem przygotowań, kadrę łatać musiał juniorami.
Mission impossible?
- To będzie bardzo trudne i ciężkie zadanie. Wysoko cenię sobie tę grupę ludzi, która zdecydowała się pozostać w Mielcu. Nie wiem czy uda się nam godnie zastąpić poprzedni zespół, ale chcemy rywalizować na odpowiednim poziomie - mówił jeszcze przed startem przygotowań do nowego sezonu Jednoróg.
Sezon na ławce mieleckiego zespołu jawił się dla 60-letniego trenera jako największe wyzwanie w karierze. W trakcie przygotowań wąską i tak kadrę Stali nękały kontuzje, w efekcie czego klub odwoływać musiał kolejne sparingi. Przed startem rozgrywek rozegrał ich raptem sześć, połowę z pierwszoligowcami.
Jeszcze na kilkanaście dni przed startem rozgrywek PGNiG Superligi sytuacja klubu była tragiczna. Stal do nowego sezonu przystąpić miała ze zmienionym składem, brakami w kadrze, nowym trenerem, dziurami w budżecie, bez hali (Hangar Arena miała być remontowana, ostatecznie do rozpoczęcia prac nie doszło) i po raz kolejny bez prezesa. - To będzie najcięższy rok Stali w PGNiG Superlidze w historii - mówił Damian Kostrzewa. Nadzieja przyszła jeszcze przed pierwszym meczem rozgrywek.
Ratownik
Na inaugurującym sezon spotkaniu w Mielcu kibicom zaprezentowany został nowy prezes. 35-letni Grzegorz Maj w przeszłości był piłkarzem ręcznym i doradcą prezesa Rady Ministrów. To przedsiębiorca, prawnik i menadżer. - Robimy nowe otwarcie. Nowe podejście do finansowania, sponsorów. Chcemy poukładać klub - zapowiedział. Kibice zebrani w mieleckiej Hangar Arenie zaczęli wierzyć w lepsze dni.
Pan Grzegorz Maj nowym prezesem PGE Stali Mielec! pic.twitter.com/H81bLprWPD
— PGE STAL MIELEC (@SPRSTALMIELEC) wrzesień 5, 2015
Nowy sternik i nowy zarząd działali po cichu. Ich podstawowa zasada: "Nie obiecujemy nic, czego nie jesteśmy w stanie spełnić". Dla wielu w Mielcu już to było miłą odmianą. Na efekty ich pracy trzeba było poczekać półtora miesiąca. W międzyczasie Stal wygrała zaledwie jedno z siedmiu ligowych spotkań, dodatkowo z zespołu odszedł lider drugiej linii, Grzegorz Sobut, a coraz głośniej przebąkiwano o transferze Damiana Krzysztofika. Czeczeńcy zamykali tabelę. Aż do meczu 8. kolejki z Zagłębiem Lubin.
Jeszcze przed spotkaniem z Miedziowymi klub przekazał informację o zawarciu nowej umowy z głównym sponsorem klubu, firmą PGE. Do drużyny trenera Jednoroga dołączył Michał Krygowski, działacze dopinali szczegóły transferu kolejnego gracza, a niesiona dopingiem fanów Stal wygrała z Zagłębiem mecz o "cztery punkty". - To był jeden z najlepszych występów Czeczeńców w ostatnich latach - mówili później kibice.
Starcie z Zagłębiem ma być dla podkarpackiego klubu przełomem. Ten organizacyjny i finansowy już nastąpił, teraz pora na poprawę wyników. Prezes Maj nie zamierza jednak zaprzestawać swych działań. - Przed nami jeszcze długa droga. Nastąpiły spore zmiany w klubie czy zarządzie. To jednak nie koniec - stwierdza.
Przyjaciele Stali
Dlaczego Maj zdecydował się podjąć zadania ratowania upadającego klubu? Ważną rolę odegrały rozmowy z prezydentem miasta, Danielem Kozdębą. - To tak naprawdę ich efekt. Mamy wspólny plan co do przyszłości klubu i konsekwentnie chcemy go realizować. To wiąże się choćby ze zmianami prawnymi czy formułą organizacji klubu. A miasto, drugi z naszych głównych sponsorów, bardzo nas w tym wspiera - wyjaśnia Maj.
Nowy prezes szybko dopiął sprawę nowej, rocznej umowy sponsorskiej z PGE. - Pierwszym kontaktem, jaki nawiązałem w momencie objęcia funkcji prezesa, był kontakt z panem prezesem Markiem Woszczykiem z Polskiej Grupy Energetycznej. Ta rozmowa dotyczyła jednak nie tylko tego sezonu, ale również dalszej przyszłości. Już teraz rozpoczynamy rozmowy dotyczące długofalowej współpracy. Widzę dużą otwartość - zdradza.
Do życia powołana została też inicjatywa "Drużyna Przyjaciół SPR Stali Mielec". - W tej grupie są nasi sponsorzy i partnerzy, którzy pomagają nam nie tylko finansowo, ale również poprzez wsparcie doradcze, którzy pracują nad zmianą wizerunku klubu czy działaniami marketingowymi. Czeka nas dużo pracy w tym zakresie, chcemy całkowicie zmienić nasze podejście do naszych partnerów biznesowych i sponsorów. Chcemy być rzeczywistym partnerem, współpracować. Tworzymy koncepcję wzorując się na najlepszych w Polsce - tłumaczy Maj.
Klub powoli podnosi się z kolan. Kibice w Mielcu ponownie zaczęli wierzyć, że zespół stać będzie na powrót do grona najlepszych ekip w kraju. Tym bardziej, że prezes Maj plany ma wielkie.
- Wiem jakiego podjąłem się zadania. Jestem absolutnie zdeterminowany do tego, by wyprowadzić klub na prostą i by Mielec stał się potęgą. Taki jest nasz cel. Nie patrzę tylko na to, co będzie za kilka dni, tygodni czy pół roku. Spoglądam długofalowo, mówię tu o najbliższych co najmniej trzech latach. Mam nadzieję, że już niedługo inaczej będzie się mówić w Polsce o Stali - kończy.
Maciej Wojs