Marcin Lijewski: Każdy marzy o medalu

Reprezentacja Polski piłkarzy ręcznych 17 stycznia meczem z Algierią rozpocznie swój udział w rozgrywanych w Chorwacji Mistrzostwach Świata 2009. Postawa polskich szczypiornistów po słabym występie w New Year's Cup jest sporą niewiadomą.

Sławomir Bromboszcz
Sławomir Bromboszcz

Polscy piłkarze ręczni nie zaliczą do udanych występu w międzynarodowym turnieju New Year's Cup. Podopieczni Bogdana Wenty odnieśli tylko jedno zwycięstwo pokonując Słowaków. Biało-czerwoni musieli natomiast uznać wyższość gospodarzy, Czechów oraz Węgrów. Postawa wicemistrzów świata nie napawa optymizmem przed zbliżającymi się wielkimi krokami Mistrzostwami Świata 2009.

Gra reprezentacji Polski nie spełnia przede wszystkim wielkich oczekiwań kibiców, którzy liczą na powtórzenie wyniku z Niemiec. Od dłuższego czasu fani szczypiorniaka mają wiele zastrzeżeń co do postawy i zaangażowania niektórych zawodników m.in. Marcina Lijewskiego. Sam piłkarz odpiera zarzuty kibiców. - Pewnie, że mnie bolą, i to bardzo. To jest kompletna bzdura! Ludzie nie zdają sobie sprawy, jak ciężkie są mecze reprezentacji. Kiedyś zagrałem jakiś słaby mecz w kadrze i zostałem tak skrytykowany przez internautów, że dałem sobie spokój z czytaniem tych wszystkich komentarzy, bo one są po prostu niesprawiedliwe. A najwięcej złośliwych opinii piszą ludzie, którzy się w tym sporcie nie sprawdzili i nam zazdroszczą. Nie wyobrażam sobie, żeby normalny człowiek mógł wypisywać takie rzeczy na nasz temat - skomentował na łamach Dziennika reprezentant Polski.

Zawodnicy reprezentacji Polski dalecy są od precyzowania swoich celów na zbliżający się mundial. Wydaje się, iż wyciągnęli wnioski po Mistrzostwach Europy w Norwegii, na które jadąc szumnie zapowiadali chęć sięgnięcia po złoto. Teraz o szansach biało-czerwonych w Chorwacji wypowiadają się bardziej dyplomatycznie. - Pojechaliśmy na MŚ w Niemczech z założeniem zajęcia miejsca, dającego nam prawo gry o igrzyska. Naszym celem nie był medal mistrzostw świata. Dlatego było nam dużo łatwiej. Potem jechaliśmy na ME z zamiarem zdobycia złota. Wyszło słabo, dla mnie to była totalna klapa. Teraz w rozmowach we własnym gronie nie rozmawiamy o tym, że jedziemy do Chorwacji z jakimś konkretnym celem. Każdy w duchu swoje wie i marzy o medalu. Ale stawka jest strasznie wyrównana. Na przykład na igrzyskach w ćwierćfinale trafiliśmy na Islandię, bardzo się z tego cieszyliśmy, ich styl gry idealnie nam pasował. I nagle w tym dniu nie działało nic. Ten mecz będzie mi ciążył do końca życia. To rana, która się bardzo trudno goi. Mam nadzieję, że jesteśmy już na tyle dojrzałym zespołem, żeby zmierzyć się z presją. Jednak jak będzie, to się okaże dopiero w trakcie turnieju - dodał Marcin Lijewski.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×