O prawdziwym pechu mogą mówić szczypiornistki Startu Elbląg. Po niespodziewanej porażce na wyjeździe w minionej kolejce z Ruchem Chorzów, tym razem podopieczne Andrzeja Drużkowskiego zremisowały z Carlos-Astol Jelenia Góra. Piłkarki ręczne z Elbląga w 50 minucie spotkania prowadziły 26:23 i niewiele wskazywało na to, by mecz mógł się zakończyć nie pomyśli gospodyń. Ambitnie grające jeleniogórzanki zdołały jednak doprowadzić do remisu i wydrzeć punkt rywalkom. - Szkoda tego jednego punktu, tym bardziej, że tydzień temu uległyśmy zespołowi z Chorzowa. Jest nam przykro. Ten mecz miałyśmy praktycznie wygrany. Dwie kary pod koniec i niestety skończyło się remisem - powiedziała zawodniczka EKS-u, Justyna Stelina.
Rozegranie w pierwszej rundzie spotkanie zakończyło się wyjazdowym zwycięstwem Startu. Jeleniogórzanki przyjechały do Elbląga z chęcią rewanżu. Ten cel osiągnęły połowicznie, bowiem remis nie zadowala żadnej ze stron. Start tracąc punkt w konfrontacji z Carlos-Astol stracił również na rzecz Zgody Ruda Śląska 6. miejsce w tabeli.
- Jelenia Góra to trudny przeciwnik. Zakładałyśmy przed meczem, że będzie to trudne spotkanie. Grały do końca dziewczyny. Myślę, że to one powinny się bardziej cieszyć, a nie my. Grały na wyjeździe. Na pewno cenny punkt, aczkolwiek mogłyśmy przegrać. Połowiczna radość - można powiedzieć - dodała zawodniczka Startu Elbląg