Gdynianki na inaugurację przez długi czas przegrywały w Gdańsku. W końcu po bramce Katarzyny Janiszewskiej wyszły na upragnione prowadzenie. - Bardzo się z tego cieszę, ale na wynik pracuje się cały mecz. Każda zawodniczka dokłada swoją cegiełkę do zwycięstwa. Akurat tak wyszło, że to ja rzuciłam bramkę, po której uzyskałyśmy przewagę. Wszystkie walczyły jednak tak samo mocno - powiedziała skrzydłowa Vistalu Gdynia.
Większość bramek dla klubu z północnej części Trójmiasta rzuciły zawodniczki z drugiej linii i z koła. - Dziewczyny grały do środka, a gdańszczanki bardzo dobrze broniły przed podaniami na zewnątrz. Są takie mecze, że skrzydłowe oddają bardzo mało rzutów. Tak było właśnie w niedzielę. Nadejdą jednak takie spotkania, że właśnie skrzydłowe trochę się narzucają - wyraziła nadzieję Janiszewska.
W derbach Trójmiasta było też bardzo mało kontr. - Mecz był bramka za bramkę i nie było z czego kontrować - oceniła zawodniczka wicemistrza Polski, którą teraz czeka mecz z MKS-em Selgros Lublin. - Teoretycznie zapowiada się najcięższy mecz w sezonie, chociaż kto wie? Może tak wcale nie będzie. Mam nadzieję, że powalczymy i z mistrzyniami Polski. Zobaczymy jaki będzie wynik końcowy - zakończyła Katarzyna Janiszewska.