Dwie poniesione w bardzo słabym stylu porażki oraz kontuzja kapitana Rafał Gliński sprawiły, że nastroje w szatni Górnika Zabrze były bardzo kiepskie, a morale prezentującej się przyzwoicie w letnich sparingach drużyny mocno ucierpiało.
Trójkolorowi o przełamanie fatalnej passy postarali się w batalii z mołdawskim PGU-Kartina TV Tyraspol w meczu I rundy Pucharu EHF. Znacznie niżej notowany i solidnie osłabiony kadrowo rywal nie zdołał się postawić śląskiej drużynie, dzięki czemu zabrzanie mogą być niemal pewni awansu do kolejnej fazy europejskich rozgrywek.
Zadowolenia z odniesionego w dobrym stylu zwycięstwa nie krył trener Górnika. - Było widać duży progres w ataku, w porównaniu z tym co graliśmy w meczu z Chrobrym Głogów. Przetestowaliśmy też kilka nowych wariantów gry w obronie. Takiego meczu na pewno było nam trzeba - przyznaje Mariusz Jurasik.
Wobec kontuzji Glińskiego przed szansą na występ w dłuższym przedziale czasowym dostał uzdolniony Michał Niedźwiedzki. - W naszej trudnej sytuacji - gdy straciliśmy na kilka tygodni mózg zespołu - Rafała Glińskiego, mamy do dyspozycji tylko dwóch nominalnych środkowych rozgrywających. Michał Niedźwiedzki pokazał w tym meczu, że można na niego liczyć. Jego praca na boisku bardzo mi się podobała - kiwa głową z uznaniem "Józek".
Szkoleniowiec Trójkolorowych, którzy przed meczem rewanżowym mają piętnaście bramek zaliczki - dyplomatycznie - przestrzega przed zbytnią pewnością siebie. - Wynik daje nam komfort przed rewanżem, ale nie zlekceważymy przeciwnika. Taki mecz ja ten był nam potrzebny. Jest to dla nas dobra szansa na przełamanie przed meczem ze Śląskiem Wrocław. Bardzo na ten awans i drugie zwycięstwo liczymy - puentuje trener ekipy z Wolności.