Nafciarze sobotnie spotkanie określane mianem hitu kolejki rozpoczęli dość słabo. Praktycznie od 7. minuty pojedynku podopieczni Manolo Cadenasa musieli gonić wynik. - Zaczęliśmy mecz za słabo w obronie. Nie możemy tak grać w następnych spotkaniach - mówił chwilę po meczu Marko Tarabochia, były zawodnik KS Azotów Puławy, a obecnie gracz Wisły.
Najlepszymi graczami trzeciej ekipy poprzedniego sezonu byli Nikola Prce i Piotr Masłowski - zdobyli oni kolejno 14 i 10 bramek. - Nikola i Piotrek zagrali super zawody. Wszystkie ich rzuty znajdowały drogę do naszej bramki - dodał Tarabochia.
Mimo, że Nafciarze przegrywali już pięcioma bramkami, to w końcówce zdołali odwrócić losy spotkania i wygrać 35:33. - Walczyliśmy do końca i udało nam się ostatecznie osiągnąć korzystny rezultat. Dwa punkty zostały w Płocku i cieszymy się z tego - podsumował rozgrywający płocczan.
Kolejnym rywalem Nafciarzy będzie ekipa MKB-MVM Veszprém. Podopieczni trenera Cadenasa już w sobotę zainaugurują w Orlen Arenie rozgrywki Ligi Mistrzów. Jak szanse na zwycięstwo w spotkaniu z faworytem do wygrania tych elitarnych rozgrywek ocenia Tarabochia?
- Veszprem ma znakomity zespół. Grając w tak żywiołowo i wspaniale reagującej hali możemy powalczyć ze wszystkimi. Kibice dodają nam mocy. Mecz z Azotami był znakomitym przetarciem przed tym pojedynkiem. Wiemy, nad czym mamy pracować. - zakończył.