Niezwykle ważny dla wrocławskich szczypiornistów było ubiegłotygodniowy pojedynek ze PGE Stalą Mielec. Śląsk Wrocław odniósł pierwsze zwycięstwo w sezonie i udowodnił, że nie należy go przedwcześnie skreślać. - Zwycięstwo, szczególnie tak przekonujące, dodało nam skrzydeł i właściwie przez cały tydzień myśleliśmy tylko o tym, że musimy wygrać z Zagłębiem - zauważył Jakub Łucak, skrzydłowy wrocławian.
Wrocławianie nie poprzestali na triumfie nad mielecką Stalą. O umiejętnościach graczy Śląska przekonali się szczypiorniści Zagłębia Lubin, którzy w prestiżowym derbowym meczu stanowili zaledwie tło dla wrocławian. - Dla nas to był mecz jak każdy inny. Derby to bardziej smaczek dla kibiców, ale zawsze miło wygrać i mieć prymat na Dolnym Śląsku - przyznał Łucak.
Gra ofensywna staje się ostatnio największą bolączką lubinian. Miedziowi w pierwszej połowie rzucili zaledwie 9 bramek przy 19 golach wrocławian i było właściwie po meczu. - Trudno się podnieść, gdy w pierwszej połowie dostaje się 8 lub 9 bramek. Poza tym nie mieli za bardzo argumentów, by z nami powalczyć, bo w obronie graliśmy bardzo dobrze - ocenił skrzydłowy Śląska.
Choć początek sezonu nie nastrajał optymizmem, to najbliższe kilka tygodni może być bardzo owocne dla Śląska. Przed wrocławianami spotkania z Gwardią Opole i Chrobrym Głogów, zespołami zmagającymi się z problemami zdrowotnymi kluczowych graczy. - Przyszedł dla nas czas na zdobywanie punktów. Moim zdaniem mamy bardzo dobry i dogodny terminarz. Z taką grą jak z Zagłębiem stać nas na zdobywanie oczek. Jesteśmy drużyną, budowaliśmy atmosferę i wiedzieliśmy, że te zwycięstwa kiedyś przyjdą. Każdy z nas chce walczyć i zostawiać serce na boisku. O to chodzi w tym sporcie - zaznaczył Łucak.