Dla szczypiornistów Vive Tauron Kielce mecz z MMTS-em Kwidzyn był ostatnim przetarciem przed sobotnim spotkaniem z mistrzem Szwecji. Kielczanie po słabym początku sezonu w Lidze Mistrzów wracają na dobre tory, a pojedynek przed własną publicznością z IFK Kristianstad będzie dla nich bardzo ważny. Szwedzi od startu rozgrywek imponują formą i w tabeli plasują się zaraz za żółto-biało-niebieskimi. Nic więc dziwnego w tym, że kielczanie bardzo chcieli wygrać spotkanie ligowe z MMTS-em by móc bez nerwów przygotowywać się do kolejnego starcia.
- Walczyliśmy mocno, bo chcieliśmy wygrać ten mecz i mieć spokojne głowy przed kolejnym spotkaniem w Lidze Mistrzów z IFK Kristianstad. W trakcie meczu nie myśleliśmy o tym, co było, ani co będzie, tylko skupiliśmy się na grze. Jesteśmy bardzo zadowoleni z wyniku - powiedział rozgrywający kieleckiej drużyny po zwycięstwie 38:28, Denis Buntić.
Chorwat przyznał jednak, że przed spotkaniem z kwidzynianami jego koledzy z drużyny nie rozmawiali o starciu ze Szwedami. - Przed meczem z MMTS-em Kwidzyn nie chcieliśmy rozmawiać o Lidze Mistrzów, bo liczy się tylko następny przeciwnik. Teraz będziemy mieli czas by bez nerwów przygotować się do tego spotkania i spokojnie trenować - skomentował zawodnik.
Bardzo dobrze w szeregach Vive radzi sobie siedemnastoletni Czarongórzec - Branko Vujović. Młody zawodnik w meczu z MMTS-em zagrał po raz pierwszy na pozycji rozgrywającego. Jego występ chwalili starsi koledzy i trener Dujszebajew.
- Branko grał z nami od samego początku. W poprzednim meczu z Górnikiem Zabrze był jednym z najlepszych zawodników. Wszyscy jesteśmy zespołem, każdy z nas dostaje szanse. Nie ma sytuacji, że jeden zawodnik ciągle gra, a inny tylko siedzi na ławce. Trener wierzy we wszystkich graczy - powiedział Buntić.