Bójka na zakończenie thrilleru w Opolu

W meczu 7. kolejki PGNiG Superligi Gwardia Opole pokonała na własnym boisku Śląsk Wrocław 27:26. Bramkę na wagę zwycięstwa, pięć sekund przed końcowym gwizdkiem, rzucił Sebastian Rumniak.

Gwardziści przystąpili do kolejnego boju o "cztery punkty" w mocniejszym zestawieniu personalnym niż przed tygodniem w Puławach, ponieważ do ich składu powrócił po kontuzji nadgarstka Ivan Milas. Bośniak został jednym z najbardziej pamiętnych bohaterów widowiska, lecz na takie miano "zapracował" dopiero w ostatnich sekundach pojedynku.

Pierwsze minuty spotkania przebiegały pod znakiem bardzo dobrej postawy obu bramkarzy. Kiedy ze strony wrocławian kilkoma udanymi paradami popisywał się Krzysztof Szczecina, jego vis a vis Adam Malcher niemal natychmiast odpowiadał tym samym. Obie drużyny miały problem ze zdobywaniem goli z ataku pozycyjnego, lecz dzięki lepszej postawie w obronie to Gwardia jako pierwsza wypracowała sobie solidną zaliczkę.

Po nieco ponad kwadransie rywalizacji, opolski zespół wygrywał 10:5, co w głównej mierze było zasługą skrzydłowego Wojciecha Trojanowskiego, autora 4 trafień, bezbłędnego w kontratakach i rzutach karnych. Problemy podopiecznych Rafała Kuptela zaczęły się, gdy musieli oni radzić sobie przez dwie minuty w osłabieniu.

Przegrali oni ten fragment gry aż 0:3, do czego przyczyniły się między innymi 2 gole zdobyte ze skrzydła przez Jakuba Łucaka. W międzyczasie jednak obrotowy Gwardii Mateusz Jankowski zmarnował dwie sytuacje sam na sam ze Szczeciną. Niewykorzystane szanse gospodarzy sprawiły, że goście zdobyli aż 7 bramek z rzędu, wychodząc na prowadzenie 12:10. Dwubramkową zaliczkę dowieźli do przerwy, zwyciężając w pierwszej połowie 14:12.

Wojciech Trojanowski ani razu nie pomylił się przy rzucie karnym
Wojciech Trojanowski ani razu nie pomylił się przy rzucie karnym

Po wyjściu z szatni w składach obu zespołów doszło do ważnych zmian. W wyjściowym ustawieniu Śląska zameldował się Orfeus Andreou, zastępując zmagającego się z urazem kolana Łucaka. Z kolei po opolskiej stronie między słupkami pojawił się Emir Taletović. Początkowe minuty drugiej części jeszcze nie wskazywały, że to słoweński golkiper Gwardii niedługo stanie się zaporą nie do przejścia.

W pierwszych fragmentach gry po przerwie żadnych problemów z trafianiem do siatki opolan nie miał kołowy Igor Żabić, którego gole pozwoliły w 40. minucie prowadzić wrocławianom już 19:13. Wobec takiego rozwoju wypadków, kibice gwardzistów wyrażali niezadowolenie z postawy swoich ulubieńców niecenzuralnymi okrzykami i ironicznymi brawami dla schodzącego z boiska Nikoli Kedzo.

Kiedy miejscowi mieli sześć bramek straty do przeciwnika, w trans wpadł jednak właśnie Taletović. Bramkarz Gwardii odbił aż 7 piłek z rzędu, broniąc między innymi rzut karny wykonywany przez Żabica. Swoją postawą nakręcił w pozytywny sposób pozostałych kolegów, którzy w 50. minucie, za sprawą Kamila Mokrzkiego, doprowadzili do remisu 20:20.

Od tej chwili aż do końcowego gwizdka sędziów trwała prawdziwa wymiana ciosów. Dosłownie i w przenośni. Losy meczu ważyły się do ostatnich sekund, a w najważniejszych momentach ciężar gry na swoje barki brały dwa tercety: po stronie gospodarzy Trojanowski-Mokrzki-Sebastian Rumniak, zaś wśród przyjezdnych Żabić-Djordje Golubović-Janja Vojvodić. Decydujący cios zadali jednak gwardziści, którym sukces zapewnił skuteczny rzut Rumniaka z drugiej linii.

Po nim na parkiecie rozpoczęła się bójka pomiędzy, wspomnianym na początku, Milasem a Łukaszem Białaszkiem. Krewkich graczy musiały rozdzielać całe drużyny, a sędziowie pokazali im po czerwonej kartce. Po zakończeniu bijatyki, równo z syreną, desperacki rzut oddał Golubovic, ale nie przyniósł on zamierzonych efektów i nie odmienił losów rywalizacji.

Gwardia Opole - Śląsk Wrocław 27:26 (12:14)

Gwardia: Malcher, Taletović - Trojanowski 10/5, Mokrzki 4, Rumniak 4, Simić 3, Milas 2, Tarcijonas 2, Jankowski 1, Knop 1, Kedzo, Łangowski, Swat
Karne: 5/5
Kary: 4 min.

Śląsk: Szczecina - Żabić 8/5, Adamuszek 5, Golubović 5, Łucak 3, Vojvodić 3, Witkowski 2, Andreou, Białaszek, Koprowski, Krupa
Karne: 5/7
Kary: 6 min.

Kary: Gwardia - 4 min. (Łangowski, Milas - po 2 min.); Śląsk - 6 min. (Andreou, Vojvodić, Witkowski - po 2 min.)
Czerwone kartki: Milas (Gwardia - 60 min., niesportowe zachowanie); Białaszek (Śląsk - 60 min., niesportowe zachowanie)
Sędziowie: Mariusz Marciniak, Piotr Radziszewski (Wolsztyn)
Widzów: 900.

Komentarze (34)
avatar
Wojak Szwejk
12.10.2015
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Dziękuję za zmianę :) Ivan o sobie mówi, że jest Chorwatem, z którą się bardziej utożsamia. 
avatar
Wojak Szwejk
12.10.2015
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Panie Gumiński ! Zapamiętaj pan...Milaś nie jest Serbem...może w tej krótkiej wypowiedzi trafi do pańskiej wiedzy ! Pisz pan rzetelnie albo zaniechaj tej sztuki. To nie jest trudne zajrzeć na s Czytaj całość
avatar
Wojak Szwejk
11.10.2015
Zgłoś do moderacji
2
0
Odpowiedz
Nie wracając dogłębnie do tematyki meczowej, bo trzeba by było wypunktować kilku zawodników, a nie o to chodzi, to faktycznie sobotnie spotkanie ze Śląskiem było jednym z najgorszych jakie widz Czytaj całość
avatar
Robert Pawelec
10.10.2015
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Super 
avatar
kibic1979
10.10.2015
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Niech Zeljic wraca szybko bo będzie kiepsko.Tak mi sie wydaje że ten nasz Kuptel to nie jest jakis super.Nie znam się na trenerce ale Kedzo bym nie wpuścił nawet na minute.No i jescze dlaczego Czytaj całość