Kielczanie do meczu z Hiszpanami przystąpią w dobrych nastrojach. Po porażce w pierwszym spotkaniu Ligi Mistrzów z Pick Szeged, przyszły dwa zwycięstwa i cenny remis wywieziony z trudnego terenu w Mannheim. Ostatni pojedynek z IFK Kristianstad żółto-biało-niebiescy rozegrali wręcz koncertowo, kontrolowali mecz przez sześćdziesiąt minut i dzięki temu pewnie wygrali.
- Spotkanie z Kristianstad było dobrym sygnałem i mam nadzieję, że go podtrzymamy. Chciałbym żebyśmy każdy mecz grali lepiej od poprzedniego - skomentował rozgrywający siódemki z Kielc, Uros Zorman.
Pierwsze cztery mecze w Champions League to już jednak historia. Kielczanie swoje cele realizują krok po korku, a teraz na ich drodze stanie słynna FC Barcelona Lassa. Słoweniec docenił klasę rywala i stwierdził, że to najlepszy zespół w historii.
- Teraz czeka na nas FC Barcelona - inny świat, inny zespół. Możemy śmiało powiedzieć, że to najlepsza drużyna piłki ręcznej w historii. Sama nazwa tej ekipy robi wrażenie - powiedział Zorman i zdradził, co będzie najważniejsze w starciu z Dumą Katalonii - Nie tylko taktyka, ale przede wszystkim głowa i serce.
Rozgrywający doskonale wie, o czym mówi, bowiem w swojej karierze mierzył się z Barceloną już wiele razy. Występując w Hiszpanii, grał przeciwko Blaugranie w najważniejszych meczach sezonu. - Spędziłam w Ciudad Real trzy lata i każdy mecz przeciwko Barcelonie to była wielka walka. Każde spotkanie grało się tak, jakby miało być ostatnim. Atmosfera zawsze była świetna. Te mecze to było coś wyjątkowego.
Żółto-biało-niebiescy mają z Katalończykami rachunki do wyrównania - Hiszpanie dwukrotnie pokonali ich w półfinale Ligi Mistrzów, ostatni raz niespełna pięć miesięcy temu. Od tamtej pory drużyna przeszła jednak kilka zmian, ale najważniejszą z nich było opuszczenie Barcelony przez gwiazdę drużyny - Nikolę Karabaticia. W jego miejsce został ściągnięty Filip Jicha, ale wielu twierdzi, że dla Blaugrany strata Francuza, to jak wyrwanie serca. Czy po zmianie rozgrywającego Barcelona jest drużyną słabszą czy mocniejszą?
- Zawsze, gdy jakaś drużyna zmieni zawodnika, staje się trochę innym zespołem. Czy lepszym, czy gorszym, to pokaże czas. Nikola Karabatić to na pewno ikona piłki ręcznej, ale Barcelona to nie był tylko Karabatić, a szesnastu zawodników. Każdy musi grać i dać coś zespołowi - skomentował Uros Zorman.
Słoweniec stwierdził, że wielkim atutem jego zespołu będzie wsparcie kibiców. Bilety na to spotkanie rozeszły się jak świeże bułeczki i już od kilku dni wiadomo, że Hala Legionów będzie zapełniona do ostatniego miejsca. - Na pewno dużo dadzą nam nasi kibice. Wiem, że będzie pełna hala i tak, jak już było wiele razy nasi fani stworzą niesamowitą atmosferę. Gramy w domu, więc musimy zdobyć dwa punkty - powiedział Zorman.
Słoweniec ostatnio jest w doskonałej formie, ale sam twierdzi, że kluczem do sukcesu jest świetna dyspozycja całego zespołu. - Z każdym meczem i treningiem czuję się coraz lepiej. Mam nadzieję, że nie tylko ja, ale cała drużyna wytrzyma sezon. Jesteśmy zespołem, gramy razem, to przynosi skutki. Jeśli dobrze rozgrywamy między sobą piłkę, wymieniamy sześć, siedem podań, to w obronie rywali robią się dziury, a nam łatwiej zdobywa się bramki. Gdy gramy zespołowo, jesteśmy w stanie pokonać każdego i nie tylko awansować do Final Four, ale także je wygrać. Zdarzają nam się jednak mecze, gdy gramy bardzo indywidualnie i wtedy niestety jest bardzo źle.
Kibice Bayernu Monachium zorganizują protest przed meczem z Arsenalem Londyn