Vistal Gdynia bardzo szybko wyszedł na prowadzenie. Co prawda w 4. minucie spotkania był remis 2:2, jednak kolejne bramki rzuciły podopieczne Pawła Tetelewskiego. Bardzo dobrze w ofensywie spisywały się Aleksandra Zych i Joanna Kozłowska. Po rzucie leworęcznej rozgrywającej, w 14. minucie gdynianki prowadziły już 9:4.
Później jednak niesiony przez doping swoich kibiców Sercodak zaczął odrabiać straty. Zespół Petera Portengena w ciągu 13 minut nie stracił ani jednej bramki i zbliżył się do Vistalu na zaledwie dwie bramki różnicy! Ostatecznie na przerwę oba zespoły schodziły przy wyniku 10:12.
Po zmianie stron Vistal tylko na chwilę podwyższył prowadzenie. Później Holenderki ze stanu 10:13 wyszły na prowadzenie 15:13 i to gdynianki musiały odrabiać straty. W poczynaniach obu drużyn w końcówce meczu było widać dużo nerwowości w ataku. Na szczęście wszystko zakończyło się happy endem dla Vistalu.
Końcówka meczu dostarczyła ogromnych emocji. Na trzy minuty przed ostatnim gwizdkiem sędziego po znakomitym zwodzie piłkę w bramce umieściła Monika Kobylińska, a Holenderki się pomyliły. Paweł Tetelewski na 100 sekund przed końcem zdecydował się wziąć czas. Na minutę przed końcem trafiła z kontry Aneta Łabuda.
Sercodak Dalfsen - Vistal Gdynia 20:21 (10:12)
Sercodak:
Zimmerman, Holte - Logtenberg 3, Holstad 3, Nusser 3, de Vild 3, van Leeuwen 2, Kooij 2, Rijks 1, Oosterwijk 1, van Buren 1, Steenbakkers 1 oraz mennink, Huizing.
Vistal:
Gapska, Kordowiecka - Zych 5, Galińska 3, Kozłowska 3, Janiszewska 2, Kobylińska 2, Kulwińska 2, Tasić 1, Łabuda 1, Urbaniak 1, Stanulewicz 1 oraz Dorsz, Gutkowska.