Mistrzowie Polski wypunktowali Duńczyków! Doświadczenie i mocniejsza ławka przesądziły o triumfie Vive nad KIF Kolding

W spotkaniu 7. kolejki Ligi Mistrzów szczypiorniści Vive Tauronu Kielce pewnie pokonali na wyjeździe duński KIF Kolding Kopenhaga 33:25.

Dla podopiecznych Talanta Dujszebajewa zwycięstwo w Danii było wręcz obowiązkiem, jeśli mistrzowie Polski chcieli nadal liczyć się w walce o pierwsze miejsce w grupie B. To oni stawiani byli w roli faworytów, zwłaszcza, że KIF Kolding to zespół zamykający całą stawkę. Mimo to gospodarze udowadniali już nie raz, że potrafią sprawić kłopoty najlepszym. Przekonał się o tym m.in. Vardar Skopje, ale też FC Barcelona. Kielczanie mieli z Duńczykami rachunki do wyrównania za dwie przegrane sprzed dwóch lat. - Te dwa mecze siedzą nam w głowach, ale mam nadzieję, że teraz napiszemy lepszą kartę w historii klubu - zapowiadał Krzysztof Lijewski.

Oba zespoły miały duży problem ze strzeleniem bramki otwierającej wynik meczu. Dopiero w 4. minucie Sławomira Szmala pokonał Lasse Anderson, który rzucił również drugiego gola dla gospodarzy. Kielczanie odpowiedzieli dopiero w 6. minucie, kiedy na listę strzelców wpisał się Mateusz Jachlewski. Taki początek tylko potwierdzał, że polski zespół czeka bardzo trudne zadanie. Tempo gry nie było zawrotne, oba zespoły starały się dokładnie konstruować ataki pozycyjne. W 12. minucie kielczanie mogli nareszcie cieszyć się z remisu. Autorem bramki wyrównującej był dobrze dysponowany Denis Buntić. Gospodarze mieli szansę, aby szybko odzyskać prowadzenie, ale niezły okres notował Szmal, który w 17. minucie obronił m.in. rzut karny wykonywany przez doświadczonego Bo Spellerberga.

Twarda defensywa z obu stron powodowała, że na kolejne gole kibice musieli czekać dość długo. Nikt też nie potrafił narzucić rywalowi swojego style gry. W 20. minucie było 7:6 dla Duńczyków, ale po indywidualnej akcji do remisu ponownie doprowadził Piotr Chrapkowski. Kieleckim kibicom serca zabiły mocniej, kiedy po jednym z ataków na parkiet z grymasem bólu upadł Michał Jurecki, na szczęście reprezentant Polski szybko doszedł do siebie. W 25. minucie Vive zdołało w końcu przełamać rywala i wspomniany Chrapkowski, dopijając rzut w poprzeczkę Ivana Cupicia, dał gościom pierwsze prowadzenie (11:10). W tym momencie o czas poprosił trener KIF. Po wznowieniu sytuacja błyskawicznie się odwróciła - teraz to Duńczycy mieli oczko przewagi, a przerwy w grze zażądał trener Dujszebajew. Pierwszą odsłonę podsumowało efektowne trafienie młodego Lasse Andersona i do szatni obie siódemki schodziły przy wyniku 13:12.

Po zmianie stron kielczanie potrzebowali trzech minut, żeby po raz kolejny doprowadzić do remisu (14:14). Obraz gry uległ przy tym istotnej zmianie, bramki zaczęły padać dość obficie i znacznie wzrosło tempo. Ładnymi rzutami popisywali się fantastyczny Andersson, Tobias Reichmann, ale też grający z kontuzją Buntić. W 38. minucie na tablicy świetlnej było 17:17, a Vive wprawdzie odzyskało prowadzenie dwie minuty później, po celnym rzucie rozkręcającego się coraz bardziej Bieleckiego (19:18), ale znów tylko na moment. Dopiero na kwadrans przed końcem, kielczanie wykorzystując dwie minuty kary dla Torstena Laena, zdołali odskoczyć rywalom na dwie bramki (22:20). O czas ponownie poprosił zaniepokojony trener KIF, ale nie był to jeszcze okres przełomowy. Duńczycy nie dawali za wygraną.

W 48. minucie po golu z rzutu karnego Magnusa Landina znów był remis (22:22). Dopiero wtedy nastąpił mały przełom. Trzy bramki z rzędu - Cupicia, Grzegorza Tkaczyka i Jureckiego, dały mistrzom Polski pierwsze tak wyraźne prowadzenie (25:22). W ekipie gospodarzy coraz bardziej dawało o sobie znać zmęczenie, rzuty traciły na precyzji, a kielczanie bezlitośnie to wykorzystywali. Kiedy trener KIF w 53. minucie prosił o swój ostatni czas, było już 23:27. Po wznowieniu wynik poprawił jeszcze Cupić i Vive było o krok od sukcesu. Końcówka spotkania to już pełna dominacja Vive. Kielczanie rządzili i dzielili na boisku, worek z bramkami rozwiązał się na dobre, gospodarzom totalnie zabrakło powietrza i woli walki. W efekcie po doskonałej końcówce meczu Vive Tauron Kielce pewnie pokonało KIF Kolding 33:25.

KIF Kolding - Vive Tauron Kielce 25:33 (13:12)

KIF: Hvidt, Asmussen - Karlsson 4, Laen 6, Jorgensen, Viudes 1, Andersson 7, Augustinussen, Enderleit, Igropulo 2, Kuhne, Landin 5/3, Spellerberg.
Karne: 3/4
Kary: 4 min.

Vive: Szmal, Sego - Buntć 5, Jurecki 4, Tkaczyk 2, Jachlewski 1, Bielecki 7/3, Lijewski 1, Strlek 2, Cupić 5, Aquinagalde 1, Chrapkowski 2, Reichmann 3, Kus.
Karne: 3/4
Kary: 2 min.

Kary: KIF - (Laen - 4. min.); Vive - (Kus - 2. min.)

Sędziowie: Dalibor Jurinović, Marko Mrvica (Chorwacja).

[multitable table=113 timetable=10926]Tabela/terminarz[/multitable]

Komentarze (48)
avatar
czwarty4
16.11.2015
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Poniżej link. Uważam, że bramka Julena po mega szybkiej zespołowej akcji, powinna znaleźć się w pierwszej trójce kolejki: http://www.ehftv.com/at/video/hl-kob-kie 
avatar
Golden_CK
16.11.2015
Zgłoś do moderacji
4
0
Odpowiedz
Ładnie ich rozklepaliśmy i to na wyjeździe. Dobra obrona, dobry atak i kontry. Fajny meczyk i kilka bardzo ładnych bramek. Skończyło się 8-ką, prawie tak wysoko jak ostatnio z Wisłą Płock (32:2 Czytaj całość
avatar
Cameleon
16.11.2015
Zgłoś do moderacji
0
1
Odpowiedz
Mecz bez walki Kif oddało punkty tylko 3 kary w meczu śmiech na sali 
avatar
Cameleon
16.11.2015
Zgłoś do moderacji
0
1
Odpowiedz
Kibicow Vive brak na wyjeździe Gratulacje. Dziękuję moderatorowi za usunięcia posta który nie naruszal regulaminu 
avatar
Cameleon
15.11.2015
Zgłoś do moderacji
0
2
Odpowiedz
Kus dobry gracz hahaha żart roku proszę zajrzeć na stronę kibicow Vive jak go uwielbiaja