Vive Tauron Kielce zmotywowany przed meczem z KIF Kolding. "Chcemy pokazać, że jesteśmy od nich lepsi"

Po wysokim zwycięstwie Vive Tauronu Kielce nad KIF Kolding przyszedł czas aby ugościć Duńczyków w Hali Legionów. - Wynik z poprzedniego tygodnia nie może nas uśpić - mówi Michał Jurecki przed 8. kolejką Ligi Mistrzów.

Mistrzowie Polski nie mieli dobrych wspomnień związanych z drużyną KIF Kolding. Żółto-biało-niebiescy dwa lata temu dwukrotnie ulegli Duńczykom, co znacznie skomplikowało ich pozycję w grupie. W tym sezonie wynik ten się nie powtórzy - przed tygodniem kielczanie pokonali w Kopenhadze KIF i przełamali złą passę. Już w niedzielę obie drużyny spotkają się ponownie - szczypiorniści Vive Tauron Kielce będą chcieli potwierdzić swoją wyższość, a ich rywale pokazać, że mimo iż zajmują ostatnie miejsce w grupie, są niezwykle mocnym zespołem.

- Mecze z Koldingiem są dla nas bardzo ważne. Ułożyło się podobnie, jak dwa lata temu, gdy te spotkania zagraliśmy jedno po drugim. Wtedy nie skończyło się dla nas dobrze - zanotowaliśmy dwie porażki, które bardzo zapadły nam w pamięci. W poprzednim meczu, u nich, wypadliśmy bardzo dobrze i teraz znów chcemy pokazać, że jesteśmy lepsi - zapewnia rozgrywający ekipy z województwa świętokrzyskiego, Michał Jurecki.

Kielczanie wygrali w Kopenhadze 33:25, ale wynik nie odzwierciedla przebiegu spotkania - przez większą część meczu gra była bardzo wyrównana, a mistrzowie Polski zbudowali swoją przewagę dopiero w ostatnich minutach. -  Wynik z poprzedniego tygodnia nie może nas uśpić, bo trzeba pamiętać o tym, że do 50. minuty był sprawą otwartą i wszystko mogło się zdarzyć. Jedna czy dwie bramki i wszystko wyglądałoby inaczej. Dopiero w końcówce udało nam się odskoczyć, więc nie możemy myśleć o tym, jaki osiągnęliśmy rezultat. Powinniśmy się skupić na tym, co poprawić w obronie i ataku, żeby nie popełniać podobnych błędów, jak w Danii - twierdzi zawodnik.

KIF Kolding zajmuje ostatnie miejsce w grupie B. W siedmiu meczach Duńczycy zdobyli tylko dwa punkty i są największym rozczarowaniem rundy zasadniczej. Kielczanie przestrzegają jednak przed lekceważeniem rywali.

- Wykonaliśmy bardzo dobrą robotę w Danii, ale teraz musimy o tym zapomnieć i nie zwracać uwagi, że wygraliśmy tam ośmioma bramkami. Musimy się dobrze przygotować do kolejnego meczu, bo KIF to niezwykle mocna, doświadczona drużyna. Oni nie przyjadą do Kielc tylko po to by rozegrać mecz, ale będą chcieli się nam zrewanżować za przegraną u siebie. A my? My będziemy walczyć o swoje, bo gramy we własnej hali, a dwa punkty są nam bardzo potrzebne - zapewnia Jurecki.

W Kopenhadze mocno we znaki kielczanom dał się Lasse Anderson. Młody, bo zaledwie 21-letni zawodnik zdobył siedem bramek, prezentując przy tym ogromny repertuar rzutów. Na szczęście dla mistrzów Polski nie imponował skutecznością. - To zawodnik, który dostał od trenera zielone światło. W meczu z nami oddał dziewiętnaście rzutów i zdobył siedem bramek. Nie możemy pozwolić by się rozkręcił i uwierzył w siebie, bo później będzie go bardzo trudno zatrzymać - scharakteryzował młodego gracza Jurecki.

Żółto-biało-niebiescy nie ukrywają, że ich celem jest zdobycie jak najlepszego miejsca w grupie. Przed startem sezonu wydawało się, że w ich zasięgu będzie nawet pozycja lidera, ale dwie porażki i dwa remisy trochę te założenia zweryfikowały. Sytuacja w grupie jest jednak tak wyrównana, że kielczanie wciąż mają szanse na zajęcie dobrej lokaty - muszą jednak wygrywać wszystkie spotkania.

- Śledzę wyniki w naszej grupie, ale nie patrzymy na to, co robią nasi przeciwnicy, tylko skupiamy się na tym by zwyciężać swoje mecze. Nadal wierzę w to, że osiągniemy swój cel i zajmiemy dobre miejsce na zakończenie fazy grupowej - mówi rozgrywający.

Źródło artykułu: