Śląsk Wrocław bez nadziei. KPR RC Legionowo wyszedł z mgły

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

KPR RC Legionowo pokonał na własnym parkiecie Śląsk Wrocław 30:23 w meczu 12. kolejki PGNiG Superligi Mężczyzn. Goście walkę z beniaminkiem podjęli tylko w pierwszej połowie. Po przerwie na drużynę Piotra Przybeckiego było przykro patrzeć.

Wrocławianie przejechali pół Polski, by z ambicją przystąpić do walki o ligowe punkty. Trudno myśleć jednak o wygrywaniu, gdy z konieczności w drugiej linii muszą występować skrzydłowi, na ławce siedzi czterech zmienników, a graczy z istotnym doświadczeniem w PGNiG Superlidze, policzyć można na palcach jednej ręki. W takiej sytuacji nie pomogą ani wyprute żyły, ani taktyczna gimnastyka.

Przybecki w pierwszej połowie i tak wycisnął ze swojej drużyny maksimum. Jego zespół - choć dotarł na Mazowsze bez Igora Żabicia, Janji Vojvodicia oraz Djordje Golubovicia - walczył z beniaminkiem jak równy z równym. Pomogła wysoka, agresywna obrona oraz gra w ofensywie siódemką zawodników. Przy każdym ataku Krzysztofa Szczecinę zastępował na parkiecie Paweł Dudkowski. To niosło efekt.

Gospodarze w pierwszej połowie rozegrali prawdopodobnie swoje najsłabsze pół godziny tej jesieni. Zawodnicy Roberta Lisa byli jak dzieci we mgle. Legionowianie nie mieli pomysłu na przebicie się przez obronę Śląska, drogi do bramki rywali szukając jedynie przy pomocy indywidualnych akcji. Podań do pierwszej linii - którym sprzyjała wysunięta wrocławska strefa - było jak na lekarstwo.

Główne role na boisku grali bramkarze. Tomislav Stojković oraz Mikołaj Krekora obronili po jednym rzucie karnym, a kilka pojedynków z rywalami wygrał Szczecina. Dość powiedzieć, że gdyby nie znakomite interwencje tego pierwszego, miejscowi do przerwy prawdopodobnie przegrywaliby z niżej notowanym rywalem.

W drugiej połowie na parkiet wyszły inne zespoły. Gospodarze uszczelnili szyki obronne, a zmęczeni wrocławianie zaczęli seryjnie gubić piłki. Efekt? Siedem rzutów do pustej bramki (najwięcej: Kamil Ciok) i 21:13 już osiem minut po przerwie. Wystarczyło, by przesądzić losy zwycięstwa. Emocje się skończyły. KPR RC wygrał pierwszy mecz od półtora miesiąca i awansował w tabeli na szóste miejsce.

Kamil Kołsut z Legionowa

KPR RC Legionowo - Śląsk Wrocław 30:23 (11:11)

KPR: Stojković, Krekora - Bożek, Prątnicki 5, Mochocki 2, Kasprzak 2, Kowalik 3, Titow 4/2, Płócienniczak, Brinovec 1, Gawęcki 5, Twardo, Ciok 8. Karne: 2/3. Kary: 6 min.

Śląsk: Szczecina, Prus - Adamuszek 3, Koprowski 2, Łucak, Białaszek 9/4, Witkowski 2, Andreou 2, Wróblewski 3, Kuczyński, Dudkowski 2, Krupa. Karne: 4/6. Kary: 6 min.

Kary: KPR - 6 min. (Ciok - 4 min., Mochocki - 2 min.) oraz Śląsk - 6 min. (Łucak, Witkowski, Krupa - 2 min.). Sędziowie: I. Dębski, A. Rodacki (Kielce). Widzów: 500.

Źródło artykułu:
Najlepszym zawodnikiem meczu KPR - Śląsk był...
Łukasz Białaszek
Kamil Ciok
Krzysztof Szczecina
Tomislav Stojković
inny gracz
Zagłosuj, aby zobaczyć wyniki
Trwa ładowanie...
Komentarze (4)
avatar
Osiedle Czaszki 2
22.11.2015
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Oglądałem mecz i muszę napisać o "gwieździe" Legionowa. Pan Vitali Titov to samolub i egoista nie potrafiący grac zespołowo! Na siłę próbował rzucać w sytuacjach, gdy był szczelnie pokryty, a m Czytaj całość
avatar
bialyy
22.11.2015
Zgłoś do moderacji
2
0
Odpowiedz
Szkoda zawodnikow śląska a chyba najbardziej Przybeckiego chlopak troii się dwoi zeby bylo dobrze u tak robiąc cuda a tu ciagle klody... ciekawjestem jakby sobie dawal rade w klubie stabilny my Czytaj całość
endriu122
22.11.2015
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Śląsk walczył na tyle na ile mógł.  
avatar
kibic0101
22.11.2015
Zgłoś do moderacji
2
0
Odpowiedz
wielkie brawa dla Śląska Wrocław za walkę