Aby wciąż móc myśleć o nawiązaniu walki z czołówką tabeli, szczypiorniści Vive Tauronu Kielce musieli wygrać dwa mecze z KIF Kolding. Pierwsze spotkanie w Kopenhadze zakończyło się dla nich pomyślnym wynikiem. Polacy wygrali różnicą ośmiu bramek, ale wtedy plan wykonali tylko połowicznie. Niezwykle ważne było bowiem starcie w kieleckiej Hali Legionów. Duńczycy, choć przyjechali do stolicy województwa świętokrzyskiego w mocno okrojonym składzie, pokazali się z doskonałej strony i walczyli o zwycięstwo do ostatnich sekund.
- Wygraliśmy na wyjeździe dużą różnicą trafień, ale spodziewaliśmy się, że w Kielcach będzie nas czekało trudne spotkanie. Graliśmy z KIF Kolding, a to wielki zespół, mieliśmy do nich ogromny szacunek - powiedział Julen Aguinagalde.
Kielczanie zachowali więcej zimnej krwi w końcówce spotkania i to zaważyło na ostatecznym rezultacie. - To był świetny mecz, ale naprawdę dużo nas kosztował. Mamy jednak dwa punkty i to jest dla nas najważniejsze - powiedział kołowy.
Mistrzowie Polski nie mają wiele czasu na odpoczynek, bo już we wtorek zmierzą się w ligowym starciu z Zagłębiem Lubin. W kolejny weekend czeka ich arcyważne spotkanie z Vardarem Skopje.