Zespół z Mazowsza pewnie pokonał ostatnią drużynę tabeli. Legionowianie właściwie przez cały mecz kontrolowali wynik. Gospodarze już po kwadransie prowadzili różnicą sześciu bramek (9:3). Mielczanie w dalszej części spotkania zbliżyć się do KPR-u już nie byli w stanie.
- Mamy może trochę szczęścia, że Śląsk czy Stal są w takiej sytuacji, w jakiej są - przyznaje Lis, zwracając uwagę na kadrowe i organizacyjne kłopoty ligowych rywali. - My dwa lata temu mieliśmy podobnie. Teraz się jednak rozwijamy, ciężko trenujemy. Obyśmy mieli więcej takich meczów, jak ten ze Stalą - mówi.
Legionowianie w tabeli zajmują wysokie, szóste miejsce. Nikt sukcesem się jednak nie zachłystuje. - Z pokorą i szacunkiem podchodzimy do każdego kolejnego meczu. Jesteśmy beniaminkiem. Wiemy, jaki jest nasz potencjał - podkreśla trener KPR-u RC.
W tym roku jego zespół zmierzy się jeszcze z Zagłębiem Lubin (na wyjeździe) i Gwardią Opole (u siebie). - Mówiąc, że biorę dwa punkty w ciemno przyznałbym, że jakiś mecz przegramy - mówi Lis. - A my będziemy walczyć z każdym. Na parkiecie przecież wszystko jest możliwe.