Adrian Struzik: Najważniejsze, że wygraliśmy (opinia)

Polska po trudnym boju pokonała zespół z Chin różnicą pięciu trafień 29:24. Kibice Biało-Czerwonych drżeć mogli o pierwszą połowę. Ostatecznie formalności stało się zadość. - Najważniejsze jest zwycięstwo - dodaje Adrian Struzik.

Reprezentacja Polski kobiet przez pierwszą połowę trzeciego meczu na mistrzostwach świata, który rozgrywała z Chinami męczyła się niemiłosiernie. Ponownie mocno we znaki Biało-Czerwonym dawała się wysoko ustawiona obrona Azjatek. Przez pierwsze dwadzieścia minut musieliśmy gonić rywala, by ostatecznie rzucić do przerwy raptem "oczko" więcej. - Najważniejsze jest, że wygraliśmy. Na tym bym zakończył swój komentarz - powiedział Adrian Struzik.

Odmiana przyszła w drugich trzydziestu minutach. Dalej pojawiały się błędy, ale one już tak mocno nie rzutowały na sam wynik. Tym bardziej, że Chinki nie miały kim straszyć. Na dużą pochwałę zasługiwała jednak obrona ich, ale jedynie tym nie da się wygrać meczu. - W momencie, w którym my stanęliśmy płasko i przestaliśmy wychodzić do zawodniczek z drugiej linii, nasza obrona wyglądała zdecydowanie lepiej. Znowu straciliśmy mało bramek. Dobrze w bramce pokazała się Gawlik. Swoje dołożyła Kocela. Cieszy mnie wygrana - kontynuował nasz rozmówca.

Następnego dnia Polska rozegra już czwarty mecz w tym turnieju. Rywalem będzie Angola, która także liczy się w walce o najlepszą czwórkę. Struzik zapytany, czy zmęczenie może mieć tutaj wpływ na postawę naszych pań, stwierdził. - Myślę, że nie będzie miało znaczenia, bo jest dużo rotacji w naszym zespole. Poza tym uważam, że jesteśmy na to gotowi. O przygotowanie fizycznie się nie boję - zaznaczył.

We wtorkowym starciu widoczny był brak Małgorzaty Stasiak. Szczęśliwie nie jest to nic poważnego i powinna szybko wrócić na najważniejszą część duńskiej imprezy. - Kontuzje są problemem dla każdego zespołu. Uraz Gosi nie jest jednak poważny i ma być gotowa na mecz z Holandią - rzucił na koniec trener z Pomorza Zachodniego.

Komentarze (0)