Będący na fali Chrobry, który w minionych pięciu meczach zainkasował dziewięć punktów, w ostatnim spotkaniu w 2015 roku podejmował mistrzów Polski, którzy cztery dni wcześniej wywieźli historyczną wygraną z Barcelony. Głogowianie byli świadomi, iż o podtrzymanie zwycięskiej passy będzie niezwykle trudno, jednak zapowiadali, iż mają zamiar zawalczyć o sensacyjny wynik. - Dlaczego nie pokusić się o niespodziankę? - pytał bramkarz Rafał Stachera. Szczypiorniści z Głogowa dotrzymali słowa i postawili drużynie ze stolicy województwa świętokrzyskiego poprzeczkę bardzo wysoko, a niespodzianka w postaci chociażby remisu była w zasięgu ich ręki.
Gospodarze rozpoczęli spotkanie niezwykle odważnie i bez kompleksów. Od pierwszych minut w szeregach Chrobrego widać była niezwykłą motywację i determinację, co poskutkowało trzybramkowym prowadzeniem już w 4 minucie (4:1). Mistrzowie Polski, którzy najwyraźniej koncentrację zostawili w szatni popełniali proste błędy, które skrzętnie wykorzystywali i zamieniali na bramki głogowianie. Jednak od 8 minuty (7:4) do głosu doszli żółto-biało-niebiescy, którzy pięć razy z rzędu trafiając do bramki Chrobrego wyszli na prowadzenie 9:7. Siedmiominutowy przestój w żaden sposób nie podłamał miejscowych, którzy nie zamierzali pozwolić zespołowi Michała Jureckiego i spółki na osiągnięcie wyższej przewagi i kontrolowanie wydarzeń na parkiecie. Bramki Grzegorza Sobuta i Dominika Płócienniczaka doprowadziły do remisu (9:9), wokół którego wynik oscylował do czasu przerwy. Minimalne prowadzenie przechodziło "z rąk do rąk" jednak pierwsze 30 minut zakończyło się rezultatem 16:16.
Pomiędzy pierwszą i drugą połową meczu odbyła się licytacja piłki z autografami Chrobrego oraz meczowej koszulki Vive Tauronu z podpisami wszystkich graczy kieleckiej siódemki. Wylicytowane pieniądze (ponad 1 200 zł) przekazane zostaną na szczytny cel ratowania życia młodej głogowianki.
Po zmianie stron kielczanie kilkukrotnie wychodzili na dwubramkowe prowadzenie, które miejscowi dzięki świetnej defensywie i poukładanej grze w ataku zdołali odrabiać. Chrobry waleczną postawą na parkiecie z każdą kolejną minutą udowadniał, iż jest w stanie osiągnąć korzystny rezultat w starciu z utytułowanym rywalem. Wydawało się, iż kielczanie przecierają oczy ze zdumienia będąc zaskoczeni wysoką poprzeczką jaką zawiesili im gospodarze.
W 42. minucie doszło do kuriozalnej sytuacji, kiedy to kontuzji doznał jeden z sędziów. Po chwili przerwy okazało się, iż nie będzie on mógł kontynuować swojej pracy na parkiecie w tym spotkaniu i podjęto decyzję, iż dalszą część meczu nietypowo poprowadzi jeden arbiter.
Na 360 sekund przed końcowym gwizdkiem tablica świetlna wskazywała remis 28:28, co zapowiadało emocjonującą końcówkę spotkania. Bramki Karola Bieleckiego i Tobiasa Reichmanna po raz kolejny dały podopiecznym Talanta Dujszebajewa dwa oczka przewagi, jednak miejscowi ciągle nie składali broni. Mariusz Gujski z niezwykle trudnej sytuacji trafił do kieleckiej bramki, co pozwalało nadal utrzymywać kontakt bramkowy do rywali. Krzysztof Lijewski znów podwyższył prowadzenie swojej drużyny do dwóch bramek, a po chwili na linii siedmiu metrów stanął ponownie Bielecki, który wcześniej sześciokrotnie skutecznie egzekwował rzuty karne. Tym razem drogę do bramki zamurował mu jednak Stachera, a po drugiej stronie 30 gola dla głogowian zdobył Ignacy Bąk.
Kiedy wydawało się, iż Ivan Cupić będący na czystej pozycji rzutowej przypieczętuje zwycięstwo kielczan, to po raz kolejny kapitalną interwencją popisał się golkiper Chrobrego. W momencie gdy o przerwę dla swojej drużyny poprosił trener Piotr Zembrzuski do końca spotkania pozostało niecałe dwie sekundy. Na przeprowadzenie skutecznej akcji gospodarzom zabrakło czasu i to ekipa Vive Tauronu zwyciężyła 31:30.
Kibice, którzy wypełnili halę im. Ryszarda Matuszaka po brzegi obejrzeli pełne emocji i pasji spotkanie. Głogowscy szczypiorniści byli o krok od powtórzenia sukcesu Pogoni z inaugurującego sezon pojedynku, kiedy mistrzowie Polski sensacyjnie wyjechali ze Szczecina zaledwie z jednym oczkiem. Chrobry mimo minimalnej porażki, ambitną i waleczną postawą na parkiecie do ostatnich sekund z całą pewnością zasłużył sobie na wielkie słowa uznania.
Chrobry Głogów - Vive Tauron Kielce 30:31 (16:16)
Chrobry: Stachera, Kapela - Miszka, Pawłowski 4, Płócienniczak 3, Świtała, Sadowski 4, Bąk 3, Babicz 4, Gujski 4, Tylutki 1, Sobut 6, Kandora, Kubała 1.
Kary: 10 min.
Karne: 0/0.
Vive Tauron: Sego, Markowski - Jachlewski 3, Strlek 2, Bielecki 10, M. Jurecki 3, Chrapkowski 1, Cupić 3, Lijewski 3, Vujović 1, Reichmann 3, Aguinagalde 2, Kus.
Kary: 10 min.
Karne: 6/7.
Kary: Chrobry 10 min. (Tylutki - 4 min., Kandora, Sobut, Gujski - po 2 min.), Vive Tauron 10 min. (Kus 4 min., Chrapkowski, Cupić, Reichmann - 2 min.).
Czerwona kartka: Tylutki (za faul)
Sędziowie: Rajkiewicz, Tarczykowski (Szczecin).
Widzów: 1 700 (w tym kilka osób z Kielc).
Sabina Szydłowska z Głogowa