Kibice Biało-Czerwonych przed duńskim turniejem mieli duże oczekiwania wobec podopiecznych Kima Rasmussena. Trudno się jednak dziwić, bo grupowi rywale wydawali się być w naszym zasięgu. Otwarcie mówiło się o walce o pierwsze miejsce. Tymczasem okazało się, że już pierwszy mecz z Kubą do najłatwiejszych nie należał, potem przyszła porażka ze Szwecją i słaby występ przeciwko Chinom, gdzie w pierwszej połowie polski atak praktycznie nie funkcjonował.
Jeszcze słabiej naszemu zespołowi poszło w konfrontacji z Angolą. Spotkanie omal nie zakończyło się sensacją. Na koniec Polki zostały "dobite" przez rozpędzone Holenderki, o czym trener Wojciech Nowiński powiedział wprost: "w pewnym sensie nastąpiła egzekucja polskiego zespołu". - Faza grupowa była dla nas ciężka, ale dziewczyny spełniły stawiany sobie cel, czyli awans do 1/8 finału. Na pewno najlepszym dotychczas rozegranym meczem był ten ze Szwecją i czekam na taki właśnie w 1/8. Wiem, że dziewczyny stać na lepszą grę nie raz to udowadniały i mocno trzymam za nie kciuki - przyznaje rozgrywająca Pogoni Baltica Szczecin, Agata Cebula.
Jak dotąd najjaśniejszym punktem w polskiej kadrze - nie licząc występu przeciwko Holandii - jest Karolina Kudłacz-Gloc. To nie tylko najlepsza strzelczyni wśród Biało-Czerwonych (30 bramek i 9. miejsce w klasyfikacji generalnej), ale też zawodniczka, która kilka razy potrafiła w trudnych momentach poderwać zespół do walki. Bardzo pochlebne recenzje zbiera również skrzydłowa MKS-u Selgros Lublin, Agnieszka Kocela, mogąca pochwalić się aż 90 procentową skutecznością rzutów.
Co więc było największym mankamentem reprezentacji? Eksperci są zgodni. - Sądzę, że jednym z elementów, który trzeba poprawić jest obrona. Mam nadzieję, że przełom nastąpi właśnie w 1/8 finału, bo każda z dziewczyn na pewno stara się dawać z siebie wszystko na boisku - przyznaje Cebula.
Polki w kolejnej rundzie mistrzostw świata czeka arcytrudne spotkanie przeciwko Węgierkom. Madziarki zajęły 2. miejsce w grupie A, nieznacznie ustępując Czarnogórze, a wyprzedzając gospodynie turnieju - Dunki. Czy można mieć nadzieje na pokonanie tego rywala? - Niejednokrotnie takie sytuacje się zdarzały, że zespół zaczynał słabiej, a potem z biegiem turnieju się rozkręcał. Mam nadzieję, że tak też właśnie będzie w naszym przypadku. Jeśli uda się wygrać mecz 1/8, nikt nie będzie pamiętał jak przeszliśmy fazę grupową, a dziewczyny, podbudowane i z podniesionym czołem, będą grały dalej - kończy szczecinianka.