Pomarańczowa zmora Biało-Czerwonych. Mimo wielkich ambicji finał nie dla nas

PAP / Marcin Bielecki / Polka Monika Kobylińska i Holenderka Kelly Dulfer w półfinałowym meczu mistrzostw świata piłkarek ręcznych w duńskim Herning
PAP / Marcin Bielecki / Polka Monika Kobylińska i Holenderka Kelly Dulfer w półfinałowym meczu mistrzostw świata piłkarek ręcznych w duńskim Herning

Polskie piłkarki ręczne robiły w piątek wszystko, by awansować do finału mistrzostw świata. Mimo że przegrywały już różnicą dziewięciu trafień, nie poddały się. Ostatecznie mecz zakończył się wygraną Holenderek 30:25 i pozostała nam walka o brąz.

Po tym jak Polki przegrały w fazie grupowej z Holenderkami różnicą 11 bramek, w kluczowych spotkaniach nastąpiło przebudzenie Biało-Czerwonych. Niestety, pomarańczowy walec dominował po raz kolejny. Już w pierwszych akcjach piątkowego spotkania stare demony o sobie przypomniały. Nasze rywalki prowadziły już różnicą dziewięciu trafień. Mimo niezwykle ambitnej gry w końcówce, nie udało się awansować do finału.

Oranje ponownie zaczęły mecz znakomicie w obronie. Polskie rozegranie nie potrafiło przebić się przez wysuniętą defensywę, a na domiar złego nasze rywalki wyprowadzały z tego kontry, podczas których Anna Wysokińska była bezradna.

Po tym jak przy stanie 5:2 dla Holandii na boisko weszła Weronika Gawlik, gra zespołu Kima Rasmussena zaczęła wyglądać coraz lepiej. W ataku świetnie spisywała się Patrycja Kulwińska, a w defensywie brylowała niezwykle zadziorna Monika Stachowska. Od stanu 5:4 dla Holandii, Polki znów się zablokowały.

Kompletnie nie funkcjonowała gra drugiej linii. Przez 11 minut nasz zespół nie rzucił żadnej bramki, a każde dobre zagranie w defensywie Holenderek nakręcało je w ataku. Gdy na 10 minut przed przerwą trafiła Michelle Goos, było już 11:4. Polki się nie poddały. Walczyły o każdą piłkę i zdołały zmniejszyć stratę do czterech trafień. Do przerwy Holenderki ponownie zaczęły przeważać i schodziły na nią przy rezultacie 15:8. Pozostało nam liczyć na cud od razu po zmianie stron.

Taki niestety się nie zdarzył. Początek drugiej połowy był bardzo nieudany dla naszych zawodniczek. Gdy ze skrzydła trafiła Debbie Bont, po pięciu minutach tej części spotkania było już 18:9. To rozluźniło nasze rywalki i zaczęło się mozolne odrabianie strat.

Biało-Czerwone zaczęły grać w obronie tak, jak podczas ostatnich spotkań. Niestety gdy już zbliżaliśmy się do Holenderek, Polki łapały kary i miały utrudnione zadanie. Pomarańczowe zaczęły jednak grać nerwowo i gdy na 10 minut przed końcem trafiła Karolina Kudłacz-Gloc, było już 24:20! Na trzy minuty przed końcem udało się zmniejszyć stratę nawet do trzech trafień, ale nasze rywalki nie oddały złota. Uważnie rozegrały końcówkę i wygrały 30:25. Nam pozostaje walka o brąz. Mecz o medal już w niedzielę!

Holandia - Polska 30:25 (15:8)

Holandia: Wester, van der Wal - Polman 6, Groot 5, Broch 5, Goos 3, Abbingh 3, Knippenborg 2, van der Heijden 2, Snelder 1, Hoekstra 1, Bont 1, Dulfer 1 oraz Malestein.
Karne: 1/1.
Kary: 2 min.

Polska: Wysokińska, Gawlik - Kudłacz-Gloc 5, Niedźwiedź 4, Kulwińska 4, Kobylińska 4, Zalewska 3, Kocela 3, Zych 1, Achruk 1 oraz Łabuda, Stachowska, Stasiak, Sądej.
Karne: 0/0.
Kary: 8 min.

Kary: Holandia - 2 min. (Snelder 2 min.), Polska - 8 min. (Kobylińska 4 min., Stachowska 2 min., Niedźwiedź 2 min.).
Sędziowie: Antić, Jakovlević (Serbia)

Komentarze (115)
avatar
yes
19.12.2015
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
"Pomarańczowa zmora..." - z przebiegu i opisu meczu wynika, że wygrała drużyna lepsza niebędąca zmorą. 
avatar
haketa GKW
19.12.2015
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
zagraliśmy fizycznie bez jakiejkolwiek taktyki, gramy całkiem podobnie jak męska reprezentacja niestety gra tylko fizycznie nie pozwoli sięgnąć po złoto....a drugi minus to brak przygotowania d Czytaj całość
avatar
mtay
19.12.2015
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Mecz z Polkami pokazał, że holenderskie rywalki mają papiery na to, aby "Mechaniczna Pomarańcza" była złota. 
avatar
Asha88
19.12.2015
Zgłoś do moderacji
1
1
Odpowiedz
Niestety to powiem, ale ta porażka była do przewidzenia - bynajmniej ja to wiedziałem, jak tylko trafiły na Holandię. Na tym etapie nie były w stanie ich pokonać! Bez sensu ludzie się podniecal Czytaj całość
avatar
kristobal
18.12.2015
Zgłoś do moderacji
3
0
Odpowiedz
To teraz mała symulacja: Czytaj całość