Tuż po przekroczeniu granicy autokar został zatrzymany przez niemiecką straż graniczną. Niemieccy pogranicznicy nie pozwolili kontynuować podróży białoruskiemu obrotowemu Miedzianki - Andrejowi Kawaliowowi. Okazało się bowiem, że zawodnik ma wizę, ale uprawniającą go do przebywania w Polsce. W Niemczech już - nie. Wszystko dlatego, że Kawaliow jest obywatelem kraju, który nie jest członkiem Unii Europejskiej.
Kawaliow został zawieziony do aresztu w Goerlitz. Spędził w nim dobę, po czym został przekazany polskim pogranicznikom. Od nich odebrali go już działacze Miedzi i przywieźli do Legnicy.
Dlaczego doszło do tak poważnej wpadki działaczy Miedzi?
- Kompletnie nie rozumiem postawy niemieckich strażników. Mieliśmy pismo od Straży Granicznej z Lubania z którego wynikało, że Andriej może bez obawy przekroczyć niemiecką granicę, ponieważ ma polską wizę i pozwolenie na pracę. W sprawie interweniowali nawet działacze z Ahlen, ale i to nie pomogło - powiedział nam dyrektor KPR Miedź, Franciszek Wujcik.