Kamil Kołsut: Dajcie spokój Siódmiakowi. Piłka ręczna nie jest dla mięczaków (komentarz)

WP SportoweFakty / Na zdjęciu: Artur Siódmiak
WP SportoweFakty / Na zdjęciu: Artur Siódmiak

- Złamałem mu nos, bo go nie lubiłem - zażartował Artur Siódmiak. Zdradził też trochę sekretów kuchni piłki ręcznej. I rozpętał burzę. Bo to niedopuszczalne, skandaliczne. Moim zdaniem: bzdura.

Wypowiedzi Siódmiaka ostro zrecenzował dziennikarz Telewizji Polskiej, Przemysław Babiarz. Całą wypowiedź można obejrzeć tutaj.

Piłka ręczna to nie zabawa dla mięczaków. Szczypiorniak jest sportem twardzieli. Trzeszczą kości, pękają żebra. Nie ma, że boli. Dwa Ketonale, Voltaren i jedziesz dalej. Jak Bartłomiej Jaszka, który o trzecie miejsce mistrzostw świata walczył ze złamanym nadgarstkiem.

Uprawiając sport, godzimy się z jego konwencją. Bokser wie, że prędzej czy później dostanie w twarz. Piłkarz może spodziewać się brutalnego wślizgu. A szczypiornista ma świadomość, że atakując bramkę rywali, w końcu dostanie w mostek albo stukilogramowi rywale zrobią z niego sandwicha. Przeciwnika trzeba traktować ostro. Zniechęcić. Ale nigdy skrzywdzić, okaleczyć.

Piłka ręczna to rywalizacja brutalna, pełna brudnych zagrywek. I szacunku. W trakcie meczu trwa wojna, ale po ostatnim gwizdku emocje zostają na parkiecie. Znakomicie ujął to Łukasz Kadziewicz: "Faceci po sto parę kilo grzeją się po ryjach, wydłubują oczy, łamią palce. A po meczu piątka i do domu. Dla mnie to kwintesencja sportu."

Patrzmy więc na sport rozumnie. I nie dajmy się nabierać na zdania wyrwane z kontekstu. Wywiady, rozmowy mają swoje konwencje. Siódmiak złamał rywalowi nos. Zażartował, że go nie lubił. A kilka zdań później wyjaśnił, że przecież tak naprawdę nosa złamać nie chciał. Pech, przypadek. Owszem, łokieć miał trafić. Ale nie w nos, nie z takim efektem.

Siódmiak podkreśla, że kołowy nie może grać czysto. Obowiązują jednak zasady fair play, nikt nie chce nikomu zrobić krzywdy. Po prostu w tym sporcie granica tolerancji na ból i brudne zagrania stoi dalej niż gdziekolwiek indziej. Ale dzień po meczu zawodnik znów wstaje. Zaczyna od tabletek. Później wychodzi na parkiet, podaje rękę rywalowi i walczy dalej. Z szacunkiem i gotowością na ból.

Kamil Kołsut

[b]Zobacz inne teksty autora -->
Czas na Kraków! Polscy szczypiorniści są głodni medalu

[/b]

Komentarze (18)
avatar
blue heart - Manolo OUT
14.01.2016
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
i dlatego Siudym jest Siudymem, a brunatna papka Babiarz...cóż, uczono mnie, żeby nie śmiać się z chorych, upośledzonych, kalekich i wszelkiej maści dziwaków - wszelkie w/w atrybuty odnajduję w Czytaj całość
Olo77
14.01.2016
Zgłoś do moderacji
5
0
Odpowiedz
avatar
Grzymisław
14.01.2016
Zgłoś do moderacji
5
0
Odpowiedz
Oczywiście red. Kołsut ma tutaj rację. Jak 9 lat temu dzięki naszym reprezentantom zainteresowałem się handballem, to m.in. właśnie dlatego, że to sport brutalny. Przeciwieństwo koszykówki, gdz Czytaj całość
avatar
SPR FAN.
14.01.2016
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Lulek ale żeś odpalił. Chrobry racze mieści się w dolnej części najbrutalniej grających zawodników. A jakaż to twoja ekipa której kibicujesz w internecie.
A ja wiem to był przytyk skierowany do
Czytaj całość
avatar
lancet1
14.01.2016
Zgłoś do moderacji
3
0
Odpowiedz
Pan Babiarz tym komentarzem wszedł do rodziny "dziennikarzy" Super E....u czy F...u. Przygotował komentarz tając niektóre ważne zdania Artura Siódmiaka. Smutne ale prawdziwe. Czy teraz tak będą Czytaj całość