Szwedzi jeszcze kilka lat temu swoją grę opierali na dwóch wybitnych rozgrywających. Kim Ekdahl Du Rietz i Kim Andersson zrezygnowali jednak z występów w kadrze. W przypadku pierwszego z nich dziwi to tym bardziej, że decyzję podjął w wieku zaledwie 25 lat.
- Nie skupialiśmy się na nich. Wcześniej rozmawialiśmy z nimi, ale nie chcieli ponownie zagrać w kadrze. Musimy radzić sobie ze składem, jakim dysponujemy - wyjaśnia trener Szwedów, Ola Lindgren.
W roli zastępców szwedzkich gwiazd wystąpią młodzi i niedoświadczeni gracze. Tylko trójka z siedmiu rozgrywających wystąpiła już w turnieju rangi mistrzowskiej. Spośród młodzieży najlepiej rokuje 19-letni Lukas Nilsson. - Młodzież ma swoje zalety, są głodni gry. Niestety, zdarzają im się proste błędy i jesteśmy tego świadomi. Mamy nadzieję, że przynajmniej jeden z naszych młodszych graczy utrzyma wysoki poziom podczas całego turnieju - przyznaje Szwed.
Skandynawowie wystąpią we wrocławskiej grupie C, gdzie stoczą boje z Niemcami, Słowenią i Hiszpanią. Każdy z zespołów dysponuje sporym potencjałem i może zajść daleko podczas mistrzostw.
- Mamy bardzo trudną grupę, wszystkie zespoły brały udział w zeszłorocznych mistrzostwach świata. Dysponujemy młodym składem, szczególnie w drugiej linii. Naszą siłą jest za to silna defensywa, bramkarze i bardzo doświadczeni skrzydłowi. Wchodzimy w turniej w dobrych nastrojach - zapowiada Lindgren.
Na pierwszy ogień pójdą Słoweńcy. W przeciwieństwie do Szwedów, podopieczni Veselina Vujovicia mają kim straszyć w drugiej linii. - Podobnie jak wszystkie bałkańskie zespoły są świetni technicznie. Wielu Słoweńców występuje w najlepszych ligach kontynentu. Mają dwóch liderów na środku, Urosa Zormana i Deana Bombaca. Musimy spisać się w obronie, by wyłączyć ich z gry. Ważne, by przechwytywać piłki i uruchamiać skrzydłowych w kontrze - zaznacza szwedzki szkoleniowiec.