Słowenia - Hiszpania. Joan Canellas: Nie wiedzieliśmy, jak poradzić sobie ze słoweńską obroną

PAP / Maciej Kulczyński
PAP / Maciej Kulczyński

Słoweńcy byli o krok od sprawienia sensacji. Gracze z Bałkanów wyłączyli z gry hiszpańskich rozgrywających i niemal do samego końca kontrolowali przebieg meczu. Dopiero w ostatnich minutach do głosu doszli rywale i doprowadzili do remisu 24:24.

Trener Słoweńców, Veselin Vujović, przed turniejem zwracał uwagę, że na szczycie jego hierarchii znajduje się agresywna gra w defensywie. - Wszystko zaczyna się od obrony - powiedział szkoleniowiec. Jego podopieczni wdrożyli ten plan w życie i sprawili mnóstwo problemów faworyzowanym Hiszpanom. Luka Zvizej w pierwszej połowie nie pozwolił na zbyt wiele Raulowi Entrerriosowi. Indywidualne krycie otrzymał także Jorge Maqueda.

- Nie mieliśmy komfortu w ataku. Rywale wychodzili 6-0, czasem 5-1 i nie wiedzieliśmy, jak sobie poradzić z obroną Słoweńców. Myślę, że ten jeden punkt wcale nie jest taki zły, chociaż przed meczem bardzo zależało nam na zwycięstwie - ocenia spotkanie Joan Canellas, hiszpański rozgrywający.

Dopiero pod koniec meczu przybysze z Półwyspu Iberyjskiego znaleźli sposób na defensorów rywali. Trzeba jednak przyznać, że Słoweńcy wyciągnęli dłoń do Hiszpanów, tracąc ważną piłkę na 30 sekund przed końcem i Cristian Ugalde doprowadził do remisu 24:24. Wcześniej słoweńska druga linia miała mnóstwo swobody. Uros Zorman i Dean Bombac dość łatwo przechodzili przez obronę bądź rozrzucali piłki na skrzydło do świetnie dysponowanego Zvizeja.

- Słoweńcy zagrali świetne zawody. Mają silnych i twardych graczy. Rozgrywali akcje bardzo długo i spokojnie. W niespodziewanym momencie decydowali się na przyspieszenie i trudno bronić się przed takimi zrywami - chwalił swoich przeciwników Canellas.

Przed zespołami grupy C ostatnia kolejka. W środę Hiszpanie zagrają ze Szwedami, natomiast Słoweńcy muszą wygrać z Niemcami, by pozostać w turnieju.

Źródło artykułu: