Havard Tvedten dla WP Sportowefakty: Liczę na zwycięstwo Norwegii jedną bramką

Newspix / Michał Stawowiak
Newspix / Michał Stawowiak

- Gdybym miał kierować się rozsądkiem, powiedziałbym, że Polacy wygrają różnicą dwóch goli. Typując sercem stawiam na wygraną mojej drużyny jedną bramką - mówi w rozmowie z WP SportoweFakty Havard Tvedten, 208-krotny reprezentant Norwegii.

37-letni lewoskrzydłowy w reprezentacji Norwegii grał od 2000 do 2014 roku. W 208 meczach zdobył 809 goli, 7 z nich w pamiętnym meczu z Polską na mistrzostwach świata w 2009 roku. Na EHF Euro 2016 Tvedten pełni rolę eksperta narodowej norweskiej telewizji NRK. Jest pod wrażeniem organizacji turnieju, a w sobotnim meczu Norwegów z Polakami liczy na zwycięstwo swoich rodaków.

WP Sportowefakty: W 2009 roku, na mistrzostwach świata w Chorwacji, grał pan w legendarnym dla nas meczu Polska - Norwegia, który Biało-Czerwoni wygrali jedną bramką po rzucie Artura Siódmiaka przez całe boisko. Jak pan wspomina tamto spotkanie?

Havard Tvedten: Przystępowaliśmy do meczu z Polską po zwycięstwach nad Niemcami i Macedonią. Wygrana oznaczałaby dla nas grę w półfinale, porażka - grę o zaledwie 9. miejsce. Prowadziliśmy przez cały mecz, kontrolowaliśmy go, jednak w końcówce Polacy zaczęli odrabiać straty. Gdy było 30:30, a do końca pozostawało może 10 sekund. W miejsce bramkarza na boisko wszedł dodatkowy zawodnik do ataku, próbowaliśmy podać na koło, ale piłkę przechwycił wasz kołowy Artur Siódmiak, rzucił, trafił i przegraliśmy.

Przegrać w takich okolicznościach to musiało być niezwykle przykre doświadczenie.

- Jasne, że tak. Różnica między grą w półfinale, a walką o 9. miejsce, jest ogromna. Jak między niebem, a piekłem.

Po turnieju w 2009 roku reprezentacja Norwegii albo była nieobecna na wielkich imprezach, albo słabo sobie na nich radziła. Teraz wasza drużyna znów gra dobrze i jest szansa na przełamanie złej passy. Czy myśli pan, że Norwegowie są w stanie awansować do półfinału polskiego Euro?

- Według mnie zespół jest jeszcze zbyt młody i niedoświadczony, żeby tego dokonać. Jednak w przyszłości - czemu nie? W każdym razie w sobotę czeka nas kluczowe spotkanie. Nie wydaje mi się, żebyśmy byli w stanie pokonać Francję. Z Macedonią powinniśmy sobie poradzić, z Polską również powalczymy o wygraną, albo choćby o punkt.

W czym widzi pan dla Norwegów szansę na pokonanie Biało-Czerwonych?

- Przede wszystkim muszą zatrzymać kontry, w których Polacy atakują całą drużyną. W ten sposób, grając w kontrataku "w drugie tempo", wasz zespół zdobywa dużo goli. Muszą też poradzić sobie z Karolem Bieleckim.

Na pewno rozmawia pan zarówno z zawodnikami, z którymi grał pan w drużynie narodowej, jak i z młodszymi graczami. Podpowiada im pan, jak pokonać Sławomira Szmala?

- Haha (śmiech), tak, rozmawiałem z niektórymi zawodnikami i dałem im pewne rady. Szmal to z całą pewnością jeden z najlepszych bramkarzy na świecie, a w tym turnieju gra jak do tej pory doskonale. Ma świetny refleks, jest bardzo szybkim bramkarzem, jednym z najszybszych, z jakimi się zetknąłem w całej swojej karierze. Bardzo trudno się przeciwko niemu gra, ale tak, zdradziłem młodszym kolegom kilka swoich sekretów.

Jak podoba się panu organizacja mistrzostw Europy? Czy pana zdaniem Polacy stanęli na wysokości zadania?

- Po raz pierwszy jestem na turnieju rangi mistrzowskiej nie jako zawodnik, ale jako komentator telewizyjny i mogę zobaczyć coś więcej, niż halę i hotel. Muszę powiedzieć, że jestem pod wielkim wrażeniem organizacji. Wszystko, od początku do końca, jest zrobione profesjonalnie, pracownicy mediów mają zapewnione doskonałe warunki. Duże hale sportowe są zapełnione kibicami. Myślę, że to najlepsze mistrzostwa Europy, jakie do tej pory widziałem.

Wracając do meczu Polska - Norwegia, na jaki wynik pan stawia?

- Gdybym miał kierować się rozsądkiem, powiedziałbym, że Polacy wygrają różnicą dwóch goli. Typując sercem stawiam na wygraną Norwegii jedną bramką.

[b]Rozmawiał Grzegorz Wojnarowski
Michael Biegler zaskoczył skutecznością rzutów za 3 punkty

{"id":"","title":""}

[/b]

Źródło: TVP

Źródło artykułu: