Polacy pokonali pewnie Białoruś 32:27 i są już o krok od awansu do półfinału mistrzostw Europy. W środę w decydującym meczu zmierzą się z Chorwacją. Na dwa dni przed spotkaniem trener Michael Biegler ma problem z obsadą prawego rozegrania - Krzysztof Lijewski ma kontuzję nadgarstka, a Michał Szyba walczy z chorobą.
- Miałem dzisiaj badania. Kości na szczęście są całe, ale ścięgna są troszeczkę ponadrywane. Mam krwiaka, opuchnięty staw, dlatego też przeciwko Białorusi nie było mowy o podawaniu piłki czy rzutach na bramkę - wyjaśnia Lijewski.
W poniedziałkowym meczu spędził na parkiecie niespełna 10 minut, głównie odciążając osłabionego Szybę. - Cieszę się, że mogłem wystąpić chociaż jako zmiennik. Michał zagrał bardzo dobry mecz i pomógł nam w zwycięstwie - dodał Lijewski.
Szyba w starciu z Białorusinami był jednym z czołowych graczy polskiego zespołu. Spotkanie zakończył z sześcioma bramkami, był drugim po Michale Jureckim strzelcem zespołu. W strefie prasowej w ogóle się jednak nie zatrzymał. - Wybaczcie, jestem strasznie słaby - przekazał dziennikarzom.
Występ obu w środowym meczu z Chorwacją nie jest jednak wykluczony. - Mam niecałe 48 godzin. Liczę, że do tego czasu wyleczę dłoń na tyle, że będę mógł brać udział w ataku pozycyjnym. Doktor z masażystami zawsze wykonywali świetną robotę, teraz na pewno będzie tak samo - zakończył Lijewski. Spotkanie z Chorwacją rozpocznie się o godz. 20:30.