WP SportoweFakty: Jak spędziliście noc po sensacyjnym zwycięstwie nad Francją?
Espen Lie Hansen: Próbowałem złapać trochę snu, żeby być wypoczętym przed meczem półfinałowym. Nie było to jednak łatwe. Nie po pokonaniu Francuzów! Generalnie robiliśmy to, co zawsze. Jeśli marzysz o finale, nie możesz sobie pozwolić na świętowanie.
Dotarło do pana już to, co się wydarzyło?
- Oczywiście. Już przed meczem wiedzieliśmy, że jeśli spiszemy się tak, jak z Polakami, to mamy szansę na dobry wynik. Zagraliśmy agresywnie w obronie, a Francuzi marnowali swoje szanse, dzięki czemu mogliśmy zdobywać łatwe bramki po kontrach.
Środa była dniem cudów. Nie tylko wy dokonaliście czegoś niezwykłego. Sensacje sprawili także Chorwaci oraz Niemcy.
- To prawda. Dla nas to był dzień historyczny. Cieszę się, że jestem częścią tej drużyny i cieszę się każdym dniem, który spędzamy tu razem podczas turnieju. Dobrze bawimy się zarówno na boisku, jak i poza nim. To najważniejsze.
Jak ten zespół powstawał i co było kluczem do sukcesu podczas mistrzostw Europy?
- Zaczęliśmy od dna. Podjęliśmy jednak ciężką pracę, wylewaliśmy siódme poty na treningach i skupialiśmy się na każdym detalu. Mieliśmy szczęście, że udało nam się zgrać wszystkie te drobne elementy w najważniejszym momencie, podczas turnieju. Wiedzieliśmy, że nas na to stać. Byliśmy coraz bliżej i bliżej. Teraz się udało.
Trudno jest żyć w cieniu reprezentacji kobiet?
- One wygrywają wszystko, więc to naturalne. My do tej pory nie osiągnęliśmy nic. Możliwe, że teraz to zmienimy.
W półfinale zagracie z Niemcami. Jaki to będzie mecz?
- Przed nami poważne wyzwanie. Musimy skupić się na naszej grze. Jeżeli zagramy tak, jak przeciwko Polsce i Francji, to powinno wystarczyć.
Kiedy mierzyliście się z Macedonią, cała hala była za rywalami. W meczu z Francuzami to was dopingowało piętnaście tysięcy polskich kibiców. To musiało być niezwykłe.
- Polakom podobało się, że ogrywamy Francuzów. Każdy lubi, kiedy mistrzowie świata są pokonywani. Zachowanie polskich trybun było niesamowite, niewiarygodne. Macie jednych z najlepszych kibiców na świecie.
Nie macie presji, gracie dla siebie. Jak daleko sięgają wasze marzenia?
- Każdy pragnie zwyciężyć, my też chcemy być najlepsi. Po to tu przyjechaliśmy. Nie zadowolimy się tylko kawałkiem ciasta. Chcemy całe!
Rozmawiał w Krakowie Kamil Kołsut
Poszukiwania nowego trenera. Opcja polska czy zagraniczna?
{"id":"","title":""}