Andrzej Kraśnicki: Siódme miejsce nie jest katastrofą

Mistrzostwa Europy w piłce ręcznej okazały się organizacyjnym sukcesem. - To była fantastyczna promocja naszego kraju i naszego sportu - mówi prezes Związku Piłki Ręcznej w Polsce, Andrzej Kraśnicki. Do pełni szczęścia zabrakło wyniku sportowego.

Turniej pod względem organizacyjnym stał na najwyższym poziomie. - Za nami najlepsze mistrzostwa Europy w historii tej dyscypliny - podkreśla z dumą Kraśnicki. - Wykonaliśmy ogromny wysiłek. Jesteśmy dumni. Dumna może być też Polska, dumny może być polski sport. Pokazaliśmy światu piękne hale, drogi, autostrady, restauracje... Bardzo się z tego wszystkiego cieszę.

Do pełni szczęścia zabrakło sukcesu sportowego. - Wiadomo, że nasze oczekiwania były inne - przyznaje prezes. - Siódme miejsce to nie jest katastrofa, choć chcieliśmy, żeby drużyna sięgnęła podium. Sport jednak taki właśnie jest, składa się z sukcesów i porażek. Zagraliśmy fantastycznie z Francją i słabo z Chorwacją. Jesteśmy jednak silni. Musimy się zmobilizować i wierzę, że te słabsze momenty przekujemy w sukces.

Polską drużynę do kolejnych wyzwań poprowadzi nowy selekcjoner. Michael Biegler po porażce z Chorwacją podał się do dymisji. - Umowy są umowami. Trener zachował się honorowo - mówi Kraśnicki. - Uważam, że wykonał dobrą pracę. Zdobył brązowy medal mistrzostw świata, za chwilę zagramy w turnieju kwalifikacyjnym do igrzysk olimpijskich. Nasze miejsca na największych imprezach także były nie najgorsze. Najważniejsze wymaganie, czyli sukces na mistrzostwach Europy, nie zostało jednak spełnione.

Kamil Kołsut z Krakowa

Marcin Lijewski: Praca z kadrą? Poważnie bym się zastanowił

{"id":"","title":""}

Źródło artykułu: