Niedawno wydawało się, że Jurij Hiliuk opuści beniaminka Asobal Liga. Jego usługami zainteresowane były podobno dwa kluby z II ligi hiszpańskiej (División de Honor B) - Helvetia Anaitasuna oraz Lábaro Toledo. Pojawiały się też sugestie, że szczypiornista może związać się ponownie ze Stalą Mielec, w której niegdyś występował.
Polak, który w ostatnim okresie nie był w najlepszej dyspozycji z powodu przebytych kontuzji, nie zraził się tym, iż trener Goran Džokić nie stawiał na niego. Hiliuk zasygnalizował powrót do wysokiej formy w trakcie przerwy w rozgrywkach ligowych. W czasie gdy w Chorwacji odbywały się MŚ w piłce ręcznej, Cuenca 2016 przygotowywała się do drugiej części sezonu, rozgrywając mecze towarzyskie. Polski zawodnik pokazał się z dobrej strony szczególnie w sparingu z Pevafersą Valladolid (31:32). Występ Hiliuka doceniła 900-osobowa publiczność. Nagrodziła ona szczypiornistę niemal aplauzem. Jednak Polak nie popada w samozachwyt.
- Prezentowałem się lepiej po przerwie, ale nie dokonałem czegoś szczególnego. Grałem normalnie, tak jak w ubiegłym roku. Ponadto rozgrywaliśmy mecz towarzyski i nie jest to jednak ta sama motywacja co zwykle - powiedział skromnie Hiliuk.
- W pierwszej połowie popełniłem błędy przy podaniach do obrotowych i z krokami. Oddałem trzy rzuty, zdobywając jednego gola, więc nie było najlepiej. Po przerwie grałem dobrze w obronie oraz ataku, a dodatkowo umieściłem dwa razy piłkę w siatce. Mój normalny poziom zaprezentowałem w drugiej połowie meczu - powiedział szczypiornista Cuenca 2016.
- Jeśli trener pozwoli mi więcej grać, dam z siebie wszystko. Czuję, że powróciłem do pełni zdrowia - stwierdził Hiliuk.
Warto wspomnieć, iż w sparingu z Pevafersą Valladolid cztery bramki dla beniaminka ekstraklasy zdobył inny nasz rodak, Dawid Nilsson.