Więcej niż o formie sportowej obu zespołów mówiło się ostatnio o ich kłopotach finansowych i kadrowych. Zdecydowanie lepiej w lidze radzili sobie jednak zawodnicy Gwardii Opole. Podopieczni Rafała Kuptela przed meczem zajmowali 9 miejsce z dorobkiem 13 punktów. Śląsk Wrocław z kolei zamykał tabelę PGNiG Superligi z zaledwie czterema oczkami. Wrocławianie po raz ostatni poznali smak zwycięstwa 30 września.
Gwardia, wspierana przez licznie zgromadzonych kibiców z Opola, walczyła o pierwszy wyjazdowy triumf w sezonie i przystąpiła do spotkania ze sporym animuszem. Trzeba przy tym uczciwie przyznać, że wypracowanie niemal każdej sytuacji Śląsk musiał okupić sporym wysiłkiem. Piotr Przybecki miał bowiem do dyspozycji 9 graczy z pola i na środku rozegrania wystąpił nominalny skrzydłowy, Rafał Krupa.
Wrocławianie próbowali postawić się rywalom i dochodzili do pozycji rzutowych, ale napotykali na swojej drodze ścianę w postaci Adama Malchera. Były reprezentant Polski raz za razem zatrzymywał graczy Śląska i jego koledzy z pola karcili rywali bramkami z drugiej linii. Z dużą łatwością swój dorobek powiększali Kamil Mokrzki i Nenad Zeljić, nic nie robiąc sobie z taktycznych szachów trenera Przybeckiego. Szkoleniowiec wrocławian próbował wariantów z wysuniętą obroną, co ostatecznie nie zdało egzaminu. Gdyby nie Krzysztof Szczecina w bramce, Śląsk przegrywałby do przerwy więcej niż siedmioma golami.
Opolanie w drugiej części odczytywali zamiary gospodarzy i odpowiadali szybkimi kontrami. Wystarczyło 6 minut od wznowienia spotkania, by Paweł Swat miał na koncie 4 bramki. Na tablicy wyników pojawił się rezultat 12:20 i trener Przybecki podjął maksymalne ryzyko, w miejsce bramkarza wprowadzając ofensywnego gracza. Z tej decyzji skorzystał tylko... Emir Taletović. Słoweński bramkarz dwukrotnie spróbował szczęścia, rzucając w kierunku posterunku, opuszczonego przez Szczecinę. Ku uciesze opolskich kibiców, piłka za każdym razem zatrzepotała w siatce.
Zawodnicy Rafała Kuptela kontrolowali wydarzenia na boisku i pewnie zmierzali po pierwsze wyjazdowe zwycięstwo. Gwardii w odniesieniu triumfu nie przeszkodził nawet fakt, że niemal przez 60 minut na parkiecie występowało to samo trio rozgrywających. Śląsk tradycyjnie walczył, ale w takim składzie wrocławianom będzie bardzo trudno o jakiekolwiek punkty do końca sezonu.
Marcin Górczyński z Wrocławia
Śląsk Wrocław - Gwardia Opole 20:30 (6:13)
Śląsk: Szczecina, Prus - Łucak 6, Witkowski 3, Andreou 5, Kuczyński 2, Krupa 3/1, Koprowski 1, Królikowski, Piłat.
Karne: 1/3.
Kary: 4 min.
Gwardia: Taletović 2, Malcher - Swat 4, Trojanowski 3, Knop 5/1, Rumniak 1, Łangowski 4, Żeljić 4, Stańko, Tarcijonas 1, Mokrzki 5, Jankowski, Prokop, Simić 1.
Karne: 1/2.
Kary: 6 min.
Kary: Śląsk - (Królikowski - 2 min., Krupa - 2 min.) oraz Gwardia - (Tarcijonas - 2 min., Jankowski - 2 min., Rumniak - 2 min.)
Sędziowie: Brehmer - Skowronek