Jego podopieczni w Arenie Legionowo już po kwadransie przegrywali różnicą siedmiu bramek. - Zaczęliśmy słabo, brakowało nam skuteczności. Świetnie w bramce rywali spisywał się też Mikołaj Krekora. W pewnym momencie zrobiło się minus siedem, a taki wynik gonić ciężko - przyznaje szkoleniowiec kwidzyńskiej drużyny.
MMTS walczył, Mateusz Seroka miał nawet akcję na 22:20, ale jego kontratak zatrzymał Tomislav Stojković. - Walczyliśmy ambitnie, nikt nam tego nie może odmówić. Po prostu byliśmy słabsi - nie kryje Patryk Rombel.
Teraz jego zespół podejmie Azoty Puławy. - Wiemy, jak wygląda tabela i jesteśmy świadomi stawki tego meczu. W tym roku każde spotkanie jest o cztery punkty - mówi trener kwidzyńskiej drużyny. - Mam nadzieję, że podejdziemy do tego meczu z chłodniejszymi głowami i zdołamy coś wywalczyć.