Michał Jurecki: W szatni padło kilka ostrych słów

WP SportoweFakty / Tomasz Fąfara
WP SportoweFakty / Tomasz Fąfara

Niezwykłych emocji w ostatnim meczu fazy grupowej Ligi Mistrzów dostarczyli kibicom szczypiorniści Vive Tauronu. Kielczanie w ostatnich sekundach pojedynku z Pick Szeged zdobyli zwycięską bramkę podtrzymując miano niepokonanych w Hali Legionów.

Rezultat niedzielnej potyczki nie mógł już wpłynąć na zmianę miejsca w tabeli kieleckiej siódemki na zakończenie zmagań grupowych. Podopieczni Tałanta Dujszebajewa przeciwko węgierskiej drużynie rywalizowali o prestiż i komplet zwycięstw we własnej hali. - U siebie chcemy wygrać każdy mecz, obojętnie jaka jest stawka - podkreśla Michał Jurecki.

Od początku spotkanie nie układało się jednak po myśli mistrzów Polski, którzy niezwykle długo nie potrafili złapać właściwego rytmu. - Od początku meczu nasze głowy były gdzieś indziej. W szatni padło kilka ostrych słów i powiedzieliśmy sobie, że musimy ten mecz wygrać i pokazać swój charakter. Dopiero od ok. 45. minuty zaczęliśmy grać w obronie tak jak powinniśmy, czyli bardzo agresywnie i to przyniosło rezultat - twierdzi rozgrywający.

Szczypiorniści Vive Tauronu doprowadzili to niezwykle emocjonującej końcówki, w której potrafili przechylić szalę zwycięstwa na swoją korzyść. - Naprawdę po nie najlepszym meczu z naszej strony potrafiliśmy ambicją i walką do końca wygrać. Istotne jest także to, że nasza hala jest jak dotąd niezdobyta w tym sezonie - zaznacza Tomasz Strząbała, drugi trener żółto-biało-niebieskich.

Komentarze (2)
avatar
Cameleon
7.03.2016
Zgłoś do moderacji
0
1
Odpowiedz
Za te słowa powinni iść teraz do spowiedzi. Katolicy od siedmiu boleści 
avatar
Czarcik
7.03.2016
Zgłoś do moderacji
2
0
Odpowiedz
Bo:
"Nasza Dzidzia najlepsza w świecie jest, najlepsza w świecie jest!"