Górnik - Gwardia: Trójkolorowi zwycięscy po thrillerze przy Wolności

WP SportoweFakty / Jakub Janecki
WP SportoweFakty / Jakub Janecki

Po niezwykle zaciętym i pasjonującym spotkaniu Górnik Zabrze pokonał we własnej hali Gwardię Opole. Sobotnia batalia owocowała w nieoczekiwane zwroty akcji, a z wojny nerwów zwycięsko wyszli gospodarze.

Sobotnia batalia przy Wolności dla szczypiornistów Górnika Zabrze i Gwardii Opole nie była meczem o pietruszkę. Gospodarze bronili siódmego miejsca w tabeli PGNiG Superligi, zaś przyjezdni musieli na Śląsku zapunktować, by - bez oglądania się na mecz w Lubinie - być pewnym awansu do play offów. Ponadto zgarniając całą pulę opolanie mogli minąć rywala z Zabrza w klasyfikacji handballowej elity.

Ciążąca na Gwardii presja była widoczna w pierwszych fragmentach zawodów. Co prawda goście otworzyli wynik spotkania, po skutecznie wykonywanym przez Wojciecha Knopa rzucie karnym, ale potem zacięli się w ofensywie i po szeregu szybkich kontrataków zabrzan, w 6. minucie gry było już 4:1 dla Górnika. Prym pod bramką opolskiej drużyny wiódł powołany do szerokiej kadry biało-czerwonych Bartłomiej Tomczak.

Wywalczona przez zabrzan na początku meczu zaliczka ustawiła obraz gry w pierwszym kwadransie. Trójkolorowi dzięki konsekwencji w obronie i szybkim kontrom utrzymywali 3-4 bramki przewagi, w 13. minucie wychodząc nawet na pięć bramek zapasu (9:4). Drugi kwadrans meczu lepiej rozpoczęli jednak opolanie, którzy w zaledwie dwie minuty rzucili cztery bramki z rzędu i przewaga gospodarzy stopniała do zaledwie jednego trafienia (9:8).

W 21. minucie gry - po skutecznym rzucie Antoniego Łangowskiego - Gwardia doprowadziła do wyrównania (11:11). Zwiastowało to niezwykle zaciętą końcówkę pierwszej połowy i ta też taką była. Z wojny nerwów zwycięsko wyszli przyjezdni, którzy przy stanie 13:12 dla Górnika znów rzucili cztery bramki z rzędu (16:13), trzybramkową przewagę dowożąc do przerwy.

Miejscowi pierwszą połowę kończyli w podwójnym osłabieniu po karach dla Marka Daćko i Adriana Niedośpiała. Do wieńczącej zmagania w premierowej odsłonie syreny na parkiecie nie dotrwał też Kamil Mokrzki, który trzymając się za żuchwę opuścił boisko w asyście ekipy pogotowia.

W reakcji na boiskowe wydarzenia z końcówki pierwszej połowy, na placu gry po przerwie zameldował się Mariusz Jurasik, który wcześniej obserwował mecz zza linii bocznej. Nie znalazło to jednak odzwierciedlenia w wyniku spotkania. To opolanie niemiłosiernie bombardowali bramkę gospodarzy, wykorzystując fatalne nieporozumienia gospodarzy w obronie. W konsekwencji w 37. minucie gry Gwardia prowadziła już pięcioma bramkami (23:18).

Zabrzanie napędzani przez "Józka" robili co mogli, by zniwelować część strat, ale na tablicy wyników wciąż utrzymywała się 3-4 bramkowa zaliczka gości ze stolicy Opolszczyzny. Drużyna Rafała Kuptela nie forsowała tempa, ze spokojem rozgrywając akcje ofensywne. Czas działał bowiem na jej korzyść. Ostatni kwadrans gry rozpoczął się przy wyniku 26:23 dla Gwardii, a przyjezdnych napędzał do lepszej gry głośny doping ok. 20-osobowej grupy kibiców, którzy niejednokrotnie byli lepiej słyszalni od fanów gospodarzy.

To, co w pierwszej połowie udało się opolanom, powtórzyli w ostatnim kwadransie gracze Górnika. W zaledwie dwie minuty przewaga Gwardzistów stopniała bowiem do zaledwie jednego trafienia (26:25). Kilka chwil później rzut karny wykonywany przez Knopa odbił Przemysław Witkowski, z boiska z karą dwóch minut wyleciał Sebastian Rumniak, a do wyrównania doprowadził Aleksander Tatarincew (28:28). W kolejnej akcji prowadzenie gospodarzom dał Michał Adamuszek, a Witkowski odbił kolejny rzut karny.

Trzydziestą bramkę dla Trójkolorowych zdobył na sześć minut przed końcem meczu Jurasik (30:28), z kolei końcówka była istną kanonadą niedokładności w ataku z obu stron. Na dwie minuty przed końcem znów był remis (31:31), zaś na 50 sekund przed końcem Emira Taletovicia pokonał Tatarincew. Gdy po chwili - na 15 sekund przed końcową syreną - rzut na swoją bramkę zatrzymał Witkowski - jasne było, że Gwardia w Zabrzu nie zapunktuje. Finalnie gospodarze triumfowali 32:31.

Marcin Ziach z Zabrza

Górnik Zabrze - Gwardia Opole 32:31 (14:17)

Górnik: Witkowski, Kicki - Niedośpiał 1, Daćko 2, Tomczak 8, Kryński, Gromyko 1, Jurasik 4, Buszkow 4, Tatarincew 6, Gliński, Ścigaj 1, Adamuszek 5.
Kary: 10 min.
Karne: 2/3.

Gwardia: Taletović, Malcher - Swat, Knop 9, Rumniak 3, Łangowski 5, Żeljić 3, Tarcijonas 1, Mokrzki 7, Jankowski 1, Simić 2.
Kary: 12 min.
Karne: 4/6.

Kary: Górnik - 10 min. (Daćko - 4 min, Niedośpiał, Tomczak, Gliński - po 2 min), Gwardia - 12 min. (Rumniak, Łangowski - po 4 min, Tarcijonas, Simić - po 2 min).

Sędziowie: Andrzej Kierczak (Pielgrzymowice), Tomasz Wrona (Kraków).

Widzów: 850.

Komentarze (4)
avatar
Wojak Szwejk
13.03.2016
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Nie wiem ile ma cały sektor dla gości, ale na moje oko z Opola było cztery razy więcej kibiców, aniżeli podaje to redaktor. No ale nie ma to już znaczenia dla wyniku spotkania. Fajna atmosfera Czytaj całość
avatar
Onion
13.03.2016
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Na wstępie czy tylko ja odnoszę wrażenie, że relacje p. Ziacha to dno i kilometr mułu? Przez takich pseudo-dziennikarzy Sportowefakty naprawdę tracą odwiedzających, zastanów się nad tym droga r Czytaj całość
avatar
Handball-Fan
13.03.2016
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Szkoda Gwardii. Oby w play outach udało im się ugrać jak najwyższą stawkę i aby pozostali w SL :) 
avatar
bowwer
12.03.2016
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Łangowski ładnie. Zapraszamy do GKW