1 
Formuła turnieju kwalifikacyjnego oraz piątkowa przegrana z Rosjankami sprawiły, że już drugie starcie w Astrachaniu jest dla polskiego zespołu meczem "o wszystko". Jeśli Biało-Czerwone chcą pozostać w walce o bilety do Rio, sobotniego pojedynku z reprezentacją Szwecji nie mogą przegrać.
Czekający na Polki rywal od lat należy do światowej czołówki szczypiorniaka. W grudniu 2014 roku Szwedki wywalczyły brązowy medal mistrzostw Europy, a na poprzedniej wielkiej imprezie, mistrzostwach świata, dotarły do 1/8 finału, tam ulegając gospodyniom, Dunkom.
Porażka z Dunkami odebrana została w Szwecji jako klęska. Z posady selekcjonera kadry zrezygnował Thomas Sivertsson, a jego miejsce zajęła Helle Thomsen - ta sama, która w 2014 roku doprowadziła drużynę do brązu mistrzostw Europy. Doświadczona szkoleniowiec szybko tchnęła w zespół nowe siły, a ten, tuż przed turniejem w Astrachaniu, pewnie pokonał na własnym terenie "brązową" drużynę mistrzostw świata, Rumunię.
Thomsen ma do swej dyspozycji w Astrachaniu niemal najsilniejszy skład reprezentacji. Ze względów osobistych do Rosji nie mogły pojechać doświadczone Anna-Maria Johansson oraz Sabina Jacobsen, ale pozostałe zawodniczki, w tym fenomenalna Isabelle Gullden, wystąpiły w piątkowym meczu z Meksykiem. Szwedki rozbiły w nim ekipę z Ameryki 41:20.
Biało-Czerwone są przed sobotnim meczem są pod ścianą. Porażka będzie oznaczała koniec ich marzeń o wyjeździe do Rio, remis natomiast zmniejszy szanse ku temu do minimum, bowiem Polki będą musiały liczyć na niedzielną wygraną Rosjanek ze Szwedkami. Zwycięstwo odmieni jednak wszystko i będzie przy okazji rewanżem za porażkę
Początek meczu o 14:00. Relacja "na żywo" dostępna będzie na WP SportoweFakty.
Turniej kwalifikacyjny do IO w Astrachaniu:
Polska - Szwecja / 19.03.2016, godz. 14:00
Biało-Czerwone przed meczem o wszystko: To są nasze marzenia i chcemy je spełnić
na Instagramie 
na Facebooku 
