Swoje pierwsze kroki w pracy szkoleniowej w polskiej lidze rozpoczął w Szczecinie. W Pogoni był dokładniej dyrektorem sportowym, ale zakres obowiązków miał szerszy. Stamtąd przeniósł się do Wrocławia i już jako samodzielny trener dokonał cudu utrzymując rzutem na taśmę w Superlidze Śląsk Wrocław. Szybko został doceniony. Teraz zdecydowali się postawić na niego działacze jednego z hegemonów polskiej piłki ręcznej.
Inny, bogatszy klub, klasowi gracze, wspaniali poprzednicy. To wszystko będzie miał teraz Piotr Przybecki. - To oczywiste. Tych dwóch rzeczy (Śląska do Wisły - dop. red.) nie można porównywać. Czeka mnie inna odpowiedzialność i innego rodzaju cele - przyznaje w rozmowie z naszym portalem sam zainteresowany.
- Orlen Wisła Płock czyni stałe postępy. Zresztą to, co zrobił z tym zespołem Manolo Cadenas, zasługuje na wielkie brawa. Miejmy nadzieję, że to dalej będzie szło w tym kierunku. Na tym najwyższym europejskim poziomie, czyli Ligi Mistrzów, trzeba zdać sobie sprawę, z jakimi budżetami człowiek się zderza. To jest przyczynek do zastanowienia się, co dalej - mówi otwarcie Przybecki.
Zapytany na koniec, jakie cele postawili przed nim nowi pracodawcy, odpowiedział. - Dopiero odbędzie konferencja prasowa, na której będzie to konkretnie przedstawione. Wiadomo, że Wisła zawsze gra o najwyższe cele w Polsce czy na arenie międzynarodowej. Na razie o konkretach nie mówmy, zobaczymy jak uda się nam ten zespół na przyszły sezon skonsolidować. Zresztą po części już to widać. Większość zawodników, która grała wcześniej, pozostaje. Będą jakieś małe korekty. Mam nadzieję, że dalej będziemy walczyć o to samo, co do tej pory - kwituje na koniec trener.
Zobacz wideo: #dziejesiewsporcie: Lewandowska dba nie tylko o Roberta. Także o jego kolegę z kadry