Cenne punkty Azotów w Piekarach Śląskich

Olimpia Piekary Śląskie uległa na własnym parkiecie drużynie Azotów Puławy 24:29 (9:13). Tym samym - na kolejkę przed końcem sezonu zasadniczego - wiadomo już, że gospodarze zagrają w "grupie śmierci" o utrzymanie w lidze, natomiast puławianie zbliżyli się do prowadzacej w tabeli dwójki.

Ekipa z Puław przerwała passę zwycięstw we własnej hali w wykonaniu podopiecznych Mariusza Gracki. Nie tak dawno przegrywały tu Focus Park-Kiper (wówczas zajmujący 3. miejsce w lidze) oraz uczestnik rozgrywek o europejskie puchary - Chrobry Głogów. Co prawda Azoty Puławy posiadają na papierze silniejszy i przede wszystkim szerszy skład niż Olimpia, ale ostatecznie goście przyjechali na Górny Śląsk z obawami. Gospodarze w przypadku zwycięstwa i przy korzystnych rezultatach innych spotkań na dobrą sprawę mogli się jeszcze włączyć w walkę o udział w play-off. Jak się później okazało, zabrakło i cennych dwóch punktów i korzystnych rezultatów w równolegle toczących się spotkaniach 21. kolejki ekstraklasy mężczyzn.

Spotkanie rozpoczęło się od prowadzenia (0:2) gości, jednak kilkanaście kolejnych minut to głównie wyrównana gra oraz wynik zbliżony do remisu. W 14. minucie po celnym rzucie dobrze dysponowanego Łukasza Stodtko prowadziła nawet Olimpia (5:4). Chwilę potem wyrównał były gracz piekarskiego klubu - Grzegorz Balicki. To co wydarzyło się później było wpierw sporym zaskoczeniem dla miejscowej drużyny oraz kibiców Olimpii. Otóż szarżujący z piłką kapitan Mariusz Kempys został popchnięty z tyłu i wpadł na jednego z obrońców Azotów. Sędziowie odgwizdali... faul w ataku. Kempys nie mógł pogodzić się z decyzją sędziów i chwilę później ukarany został dwuminutowym wykluczeniem. Protestów rozgrywającego Olimpii w dalszym ciągu nie było końca a sędziowie utrzymując słuszność swojego postanowienia ukarali zawodnika karą podwójną. Oznaczało to, że kapitan miejscowej siódemki i główny motor napędowy będzie musiał oglądać resztę spotkania z trybun, bo wcześniej miał już jedną karę na koncie. Przy takiej kadrze, jaką dysponuje trener Olimpii, strata tak doświadczonego i ogranego zawodnika jest ogromnym osłabieniem. Wkrótce przekonali się o tym ci, którzy zdecydowali się obejrzeć mecz w ten sobotni wieczór.

Goście grając w przewadze sprężyli się i głównie za sprawą skutecznego Michała Szyby, który w ciągu czterech minut trzykrotnie wpisał się na listę strzelców. W 23. minucie po jego rzucie było już 6:10 na korzyść przyjezdnych. W końcówce pierwszej połowy młody rozgrywający wespół z weteranem polskich parkietów, Robertem Nowakowskim (11 bramek w całym meczu!) kontrolowali bieg wydarzeń na tyle dobrze, że ich zespół na przerwę schodził z czterobramkową przewagą (9:13).

Druga połowa rozpoczęła się od dwóch bramek gospodarzy, na które czterema trafieniami odpowiedział Nowakowski. Szkoleniowiec gości, Giennadiy Kamielin desygnował w drugiej części gry głównie rezerwowych, z których najlepsze wrażenie sprawiał Remigusz Lasoń. Znany z występów w Olimpii "Remik" zaliczył cztery trafienia i obok wspomnianego Nowakowskiego był wyróżniającą się postacią Wisły. To po jego rzucie w 43. minucie przewaga gości osiągnęła pułap ośmiu bramek. Zwycięstwo Azotów mogło być tego dnia bardzo okazałe o czym może świadczyć fakt, że w 53. minucie po dwóch bramkach z rzędu Nowakowskiego przyjezdni prowadzili już 17:27. Na szczęście z kazdą minutą coraz swobodniej grała piekarska młodzież i pięć bramek z rzędu uratowało Olimpię przed wysoką porażką. Ostatecznie Wisła Azoty Puławy pokonała piekarzan 24:29, utrzymując tym samym 3. miejsce w ligowej tabeli. Z kolei dla Olimpii porażka wiąże się z koniecznością gry o utrzymanie w tzw. "grupie śmierci".

Podsumowując, spotkanie w I połowie stało na dobrym poziomie. Z biegiem czasu coraz więcej było niedokładności w grze obu zespołów a młodzi zmiennicy, głównie w szeregach Olimpii, nie radzili sobie z presją. Swoje "trzy grosze" dorzuciła też para sędziowska, która szastała 2-minutowymi wykluczeniami na lewo i prawo, psując tym samym widowisko.

Olimpia Piekary Śl. - Wisła Azoty Puławy 24:29 (9:13)

Olimpia: Szenkiel, Kruk - Stodtko 8 (1), Smolin 4, Pakuła 4. Glasner 3, Rosół 1, Chojniak 1, Płaczek 1, Piec 1, Wicik, Ficulak, Kempys, Kus.

Kary: 16 minut (3 x Kempys, 3 x Kus, Rosół, Pakuła)

Czerwone kartki: Kempys 18', Kus 42'

Wisła Azoty: Koshovy - Nowakowski 11 (3), Szyba 5, Lasoń 4, Sieczka 3, Kurowski 3, Balicki 2, Popławski 1, Buchwald, Mazur, Płaczkowski, Pawluś.

Kary: 14 minut (2 x Buchwald, Balicki, Kurowski, Mazur, Sieczka, Płaczkowski).

Rzuty karne bronione:

Szenkiel 0/2

Kruk 0/1

Koshovy 2/3

Rzuty karne:

Nowakowski 3/3

Stodtko 1/2

Smolin 0/1

Źródło artykułu: